Dzień Dziecka to chyba dobry moment by przypomnieć młodzieży, że publiczne używanie słów wulgarnych (art. 141 kw) oraz zanieczyszczanie miejsca publicznego (art. 145 kw) to — mimo relatywnej powszechności i chyba niestety pobłażliwości — wykroczenia, za które można dostać nawet 1500 złotych grzywny. Pamiętając, że odpowiedzialności za wykroczenie nie ponoszą osoby poniżej 17 roku życia (art. 7 kw), warto jednak przyswoić sobie pewne zasady już dziś (bazując na wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z 21 stycznia 2016 r., sygn. akt XI W 3861/15).
Sprawy miały się następująco: obwinionego przypiliła nagła potrzeba, zatem wysiał z autobusu i podszedł do śmietnika, w którym znajdowała się toaleta — traf chciał, że akurat była nieczynna, zatem obwiniony oddał mocz na trawnik. Traf chciał, że akurat w pobliżu był patrol policji, zatem funkcjonariusze podjęli interwencję i poinformowali sprawcę o popełnionym wykroczeniu zanieczyszczenia miejsca publicznego. W odpowiedzi sprawca miał odpowiedzieć „co się kurwa czepiacie, wylałem się i chuj”.
Wniosek o ukaranie trafił do sądu, który wydał wyrok nakazowy, od którego obwiniony złożył sprzeciw, w którym domagał się uniewinnienia — albowiem chciał skorzystać z toalety, a skoro ta była zamknięta, to załatwił się na kupę gruzu. Oznacza to, że działał w stanie wyższej konieczności (aczkolwiek „są to wielkie słowa”) — ponieważ w przeciwnym razie obsikałby swoje spodnie przez co ratował swój wygląd i swoją reputację wśród innych ludzi. Mało tego: specjalnie podjechał przystanek dalej, bo wprawdzie powinien był wysiąść wcześniej, ale do domu by nie zdążył, a tam był tylko park, w którym nie chciał się załatwiać. Problem z policjantami natomiast wynikał z tego, że zwracali się oni do niego na „ty”, zatem obwiniony — który na co dzień stara się nie przeklinać — miał się wyrazić „na jednym gównie się nie ślizgaliśmy, żeby ten ktoś mówił mi na ty” i stąd rzekome znieważenie policjanta.
art. 141 kw
Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
art. 145 kw
Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec,
podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
Sąd nie podzielił stanowiska obwinionego i uznał go winnym obu wykroczeń — za co wymierzył 200 złotych grzywny. Oddanie moczu stanowi zanieczyszczenie miejsca dostępnego dla publiczności — bez względu na to czy mowa o trawniku czy o kupie gruzu. Działanie takie nie jest jednak usprawiedliwione stanem wyższej konieczności, albowiem obwiniony wsiadł do autobusu z potrzebą fizjologiczną, następnie minął przystanek, na którym wysiadałby do domu — i zamiast pędzić do domu, pojechał przystanek dalej, irracjonalnie trwoniąc cenny czas.
Podobnie każdy użytych wobec policjantów zwrotów — bez względu na to czy było to tylko o „ślizganiu się” czy też „wylałem się i już” ;-) — publiczne używanie słów wulgarnych jest wykroczeniem, natomiast sprawcy można przypisać działanie z winy umyślnej w zamiarze bezpośrednim, natomiast co do szkodliwości społecznej czynu, to chociaż w przypadku obsikania gruzu (lub trawnika) można mówić o znikomej szkodliwości, to jednak w przypadku używania słów obelżywych wobec policjantów szkodliwość ta jest znaczna.
PS orzeczenie wynalazłem w „Gazecie Prawnej”.