Cóż za koincydencja: ledwiem co oderwał się od populistycznych potrzeb zbadania tęsknoty za trunkami z Lidla czy Biedronki* a tu wpadło kolejne pytanie: jakie polecałbym czeskie wino dla kobiety? Sęk w tym, że zaczęły się wypady na narty, także na stoki po południowej stronie Karkonoszy (i nie tylko) — warto się rozejrzeć za tym czy tamtym w ichnich potravinach.
Niestety, nie wiem (jeszcze) nic o czeskich winach. Owszem, często-gęsto piszę tutaj o wyrobach zakupionych u naszych południowych sąsiadów — ale to są wina morawskie (polecam tekst „O Morawach” w blogu ZaWinem.pl). Jeszcze mi się nie udało wykoncypować na którą półkę sięgnąć i za czym hledat by skosztować wina czeskiego.
Natomiast wiem też, że kobietom smakuje wino z motylem z Mikulova — czyli Vino Mikulov Müller Thurgau.
W dużym skrócie: Müller Thurgau z Mikulowa to białe wytrawne wino o bardzo łagodnym smaku — tak łagodnym (aż tępo-łagodnym), że nadal nie mogę uwierzyć, że to wino suche — w ślepym teście powiedziałbym, że oczywiście podano półwytrawne. Mnie ten smak aż męczy — nie jest to niestety łagodność wina Habánské Sklepy Ryzlink Vlašský, ba, nawet półwytrawne (!) Templářské sklepy Čejkovice Muškát moravský wydaje się produktem ambitniejszym, bardziej złożonym.
Natomiast doświadczenie podpowiada mi, że owszem — jeśli ktoś chce nabyć białe wino dla kobiety, to „motylek” zwykle sprawdza się nieźle.
Butelka takiego Müller Thurgau kosztuje w graniach 65 koron czeskich co jest ceną naprawdę bardzo niską — oczywiście nie napiszę, że przekłada się to na jakość, bo przecież wszyscy wiemy, że nie to jest dobre, co jest drogie, lecz to jest dobre, co komu smakuje.