Niedawne dywagacje o tym dlaczego warto — a może jednak nie warto? — emigrować do Czeskiej Republiki byłyby li tylko czczą polemiką, gdybym nie uczcił ich ponowną lekturą dwóch świetnych i jednej bardzo dobrej książek — a mianowicie „Gottland”, „Zrób sobie raj”, „Láska nebeská” (autorstwa Mariusza Szczygła).
Od razu zastrzegam, że nie mam pewności czy książki Szczygła podobają mi się dlatego, że są o Czechach i Czeskiej Republice — czy też podobają mi się one obiektywnie, bo są fajne i dobrze napisane. Jednak sposób w jaki Szczygieł opisuje czeskie tematy sprawia, że dywagacje są bezprzedmiotowe.
Z książki „Gottland” dowiemy się paru ciekawych rzeczy o czechosłowackiej i czeskiej historii i współczesności: jak to było z kapitalizmem według Baty; dlaczego Lída Baarová została kochanką Goebbelsa (i dlaczego przestała nią być; w sumie można podywagować: może inwazja kobiet byłaby sposobem na rozerwanie hitlerowskiego piekielnego kręgu?); jakimi metodami neostalinowska (po 1968 r.) bezpieka niszczyła ludzi; jak to było z olbrzymim pomnikiem Stalina w Pradze; dlaczego Zdeněk Adamec podpalił się pod pomnikiem Palacha (w 2003 r.); dlaczego Gott (Karel Gott) jest bogiem.
Dla odmiany „Zrób sobie raj” opowiada o niełatwym — do zaakceptowania, z perspektywy Polaka — podejściu do spraw ważnych i mniej ważnych: dlaczego w życiu przeciętnego Czecha większej roli nie odgrywa religia; że w Republice Czeskiej tylko połowa zgonów kończy się pogrzebami (!). To chyba najtrudniejsza w odbiorze z recenzowanych dziś pozycji, co wcale nie oznacza, że ciężko się ją czyta (lub że czytać jej nie warto).
„Láska nebeská” wreszcie jest zachwytem felietonisty (mniej reportera) nad czeskim umiłowaniem życia — bez niepotrzebnej napinki, z pewną dozą szwejkowania (które niektórych Czechów denerwuje), przy piwie i hokeju. Opowieścią o toaletowych mądrościach („alkohol nie da wam odpowiedzi, ale pozwoli zapomnieć pytanie”); o brukowej prasie, która bije na głowę naszą wścibskością i prostackim chamstwem (czym mało kto się przejmuje); o tym, że jednym z największych Czechów jest Jára Cimrman (m.in. kompozytor, dramaturg, podróżnik, wynalazca) — postać o tyle ciekawa, że… nieistniejąca.
Słowem: książki są świetne, uchwycenie tematu fenomenalne, sposób w jaki autor opisuje swe obserwacje czy wnioski rewelacyjny — zdecydowanie polecam!