Czy duet wspólnie nagrywający płytę jest spółką cywilną?

Tematyka twórczości artystycznej nie pojawia się na łamach tak często jakbym tego chciał, dziś jednak nadrabiam te zaległości. Dziś zatem krótkie pytanie: czy zespół muzyczny jest lub powinien być spółką cywilną? Czy w ogóle wspólna twórczość wymaga jakiegoś rodzaju sformalizowania? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 27 kwietnia 2017 r. (sygn. akt VI ACa 159/16).


zespół muzyczny spółka cywilna
Nie mam pojęcia o jaki duet mogło chodzić, sprawdzałem w mojej płytotece, zbyt dużo takich nagrań nie mam (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

W 2011 r. dwóch muzyków zawarło umowę fonograficzną z wytwórnią płytową. Duet (zwany w umowie „artystą”) zobowiązał się do nagrania albumu muzycznego oraz przeniesienia praw do korzystania i rozpowszechniania utworów, w zamian za honorarium równe 25% zysku (nadwyżki przychodów nad kosztami pozostającymi w związku z produkcją, rozpowszechnianiem i promocją albumu płytowego).

art. 9 ust. 5 pr. aut.
Do autorskich praw majątkowych przysługujących współtwórcom stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu cywilnego o współwłasności w częściach ułamkowych.

Do pewnego momentu wydawca informował muzyków o sprzedaży płyt, jednak później twórcy przestali otrzymywać zestawienie sprzedaży i kosztów, a wypłaty przyjmowali w wysokości zaproponowanej przez wydawcę. Wykonawcy zobaczyli dane o sprzedaży dopiero z innej sprawy, w której stroną był współpracujący z wydawcą dystrybutor. (Przez 12 lat dystrybutor jako licencjobiorca odprowadzał na rzecz wydawcy 60% przychodów, co przełożyło się na 610 tys. złotych.)

A że w tym okresie muzycy dostali tylko 102 tys. złotych — jeden z nich pozwał wydawcę o zapłatę 121 tys. złotych niewypłaconego honorarium.

Zdaniem wydawcy powództwo powinno zostać oddalone m.in. ze względu na brak legitymacji czynnej powoda — bo umowę podpisywał razem z kolegą, więc jak chcą pozywać to razem (jako „artysta”, bo duet jest spółką cywilną). Po drugie z racji przedawnienia roszczeń, które związane były z działalnością gospodarczą twórców. Poza tym zarzucono nieprawidłowe skalkulowanie należności, w tym pominięcie niektórych kosztów.

art. 367 kc
§ 1. Kilku wierzycieli może być uprawnionych w ten sposób, że dłużnik może spełnić całe świadczenie do rąk jednego z nich, a przez zaspokojenie któregokolwiek z wierzycieli dług wygasa względem wszystkich (solidarność wierzycieli).
§ 2. Dłużnik może spełnić świadczenie, według swego wyboru, do rąk któregokolwiek z wierzycieli solidarnych. Jednakże w razie wytoczenia powództwa przez jednego z wierzycieli dłużnik powinien spełnić świadczenie do jego rąk.

Sąd prawomocnie uwzględnił powództwo i zasądził na rzecz muzyka 11,7 tys. złotych: niezależnie od tego, że stroną umowy był „artysta” i jest to świadczenie niepodzielne (należne obu muzykom wspólnie), to wydawca może i powinien spełnić je w całości (art. 381 par. 1 kc) — zaś rozliczenie się jest kwestią ustaleń i decyzji solidarnych wierzycieli (art. 367 kc). Nieskuteczny okazał się zwłaszcza argument, że de facto „artysta” jako współtwórca tworzyli spółkę cywilną — powinni zatem łącznie pozywać — a to dlatego, że wspólne wykonanie utworu nie musi oznaczać zawarcia umowy spółki cywilnej.

Nie ma podstaw do automatycznego kwalifikowania wszystkich umów o współdziałanie (lub podobnie nazywanych), w tym także zawieranych w postępowaniu zmierzającym do wytworzenia wspólnego dzieła, jako umów spółki cywilnej. Uznanie konkretnej umowy za umowę spółki cywilnej jest możliwe wtedy, gdy można w niej dostrzec wszystkie cechy konstrukcyjne spółki.

Nietrafny był także zarzut przedawnienia roszczenia — umowa była zawarta z artystami, którzy nie prowadzili działalności gospodarczej — zatem nie z przedsiębiorcami — nie ma więc zastosowania przepis o 3-letnim przedawnieniu roszczeń biznesowych. Nie jest to też świadczenie okresowe, chociaż sama wypłata następować miała w częściach, w zależności od rozliczeń z dystrybutorem.

art. 381 par. 1 kc
Jeżeli jest kilku wierzycieli uprawnionych do świadczenia niepodzielnego, każdy z nich może żądać spełnienia całego świadczenia.

Słuszny okazał się natomiast zarzut pomniejszenia dochodzonej należności: uzasadnionym kosztem wydawcy była opłata dystrybucyjna (25 tys. złotych) — która mogłaby wprawdzie się „ocierać o zarzut nieważności takiego świadczenia”, ale skoro opłata została poniesiona, to pomniejszyła zyski, od którego naliczane jest honorarium twórców (ale nie zaliczono do kosztów m.in. wydatków na egzemplarze płyt rozsyłane do rozgłośni radiowych).

Sumarycznie zdaniem sądu wydawca był zobowiązany do zapłaty duetowi 113,8 tys. złotych, skoro jednak wcześniej zapłacił około 102 tys. złotych, to do zapłaty pozostało 11,7 tys — i tyle zasądzono.

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
2
0
komentarze są tam :-)x