A więc udało się — jak zapowiedziałem nie dalej jak wczoraj właśnie udało się oddać do rąk P.T. Czytelników pierwszy numer nowego wydania czasopisma Lege Artis. Udało się dokładnie w 7 lat i 5 miesięcy (!) od uruchomienia poprzedniej wersji (pierwszy tekst pojawił się 17 listopada 2006 r. o godzinie 10:01, zaś data rozpowszechnienia „Słowa wstępnego redaktora naczelnego” to 17 maja 2014 r., godz. 10:01… cud!).
Stałym Czytelnikom, którzy znają czasopismo Lege Artis z lat 2006-2014 nie trzeba wiele tłumaczyć; nowym… zamiast wracać do przeszłości (choćby najświetniejszej), lepiej chyba patrzeć w przyszłość.
Nowe czasopismo Lege Artis (formalnie tytuł się nie zmienia, jednak konsekwentnie zamierzam odróżniać poprzednią edycję od tej, którą właśnie widzicie, poprzez stosowanie nazwy czasopismo Lege Artis) nie ma zasadniczo odbiegać od tego, do czego P.T. Czytelnicy przyzwyczaili się w najlepszych latach tytułu. Nie oznacza to jednak braku różnic: nowa szata to nowe możliwości, lepszy system komentarzy i powiązania z społecznościami sieciowymi (to ukłon dla Czytelników, dla których Fejsbók i podobne sieci są podstawą komunikacji). Oczywiście nie oznacza to, że wszystko będzie dokładnie jak poprzednio: myślę, że mogę obiecać, że będzie tu mniej polityki, natomiast z góry uprzedzam, że wydawnictwo ma charakter jak najbardziej komercyjny, zatem (wreszcie) można się tu spodziewać prodakt plejsmętów, testów różnych wyrobów oraz świetnych reklam ;-)
Czasopismo Lege Artis nie ma jeszcze postaci skończonej, to nadal produkt w fazie pół-testowej, który na pewno będzie ewoluował — na pewno jakiś chochlik wyskoczy stąd czy stamtąd — z góry przeto przepraszam za wszelkie ewentualne błędy i wypaczenia.
Naprawdę będę się starał, bo znów czuję moc.