Świat idzie do przodu, więc trudno się dziwić, że Ministerstwo Kultury przygotowało projekt nowelizacji przepisów ustawy o prawie autorskim (do przejrzenia na stronach RCL, projekt nosi datę 24 września 2014 r., a ciekawą omówkę znajdziecie w „Dzienniku Internautów„).
Rzeczywiście jest tam kilka fajnych i ciekawych rzeczy, w tym sygnalizowany przez Marcina Maja rozszerzony zakres instytucji (nie)znanej jako dozwolony użytek — a także takich, które będą miały pośredni efekt na to, co pisałem wcześniej (np. w temacie wypożyczanie książek a prawo autorskie — zgodnie z art. 35(1)-35(4) projektu będzie należało się wynagrodzenie za użyczanie egzemplarzy przez biblioteki).
Mnie w projekcie nowych przepisów o prawie autorskim rzuciły się dwie zasadnicze rzeczy:
- biblioteki będą mogły — całkiem legalnie (nie jak dziś ;-) — pobierać opłaty za użyczanie egzemplarzy rozpowszechnionych utworów. Dziś kwestię tę reguluje art. 28 pkt 1 ustawy prawo autorskie („mogą… udostępniać nieodpłatnie…”) — natomiast zgodnie z art. 14 ust. 2 ustawy o bibliotekach opłaty mogą być pobierane wyłącznie od m.in. za wypożyczanie materiałów audiowizualnych, tytułem kaucji oraz za uszkodzenie, niezwrócenie lub nieterminowe zwrócenie materiałów) — zaś po nowelizacji przepisów wypada zwrot „nieodpłatnie”, zaś pojawia się cały art. 28 ust. 2, w myśl którego pobieranie opłat na pokrycie kosztów działalności nie stanowi osiągania korzyści majątkowej. Co ja rozumiem w taki sposób, że owszem, biblioteki będą mogły brać pieniądze, byle nie dla zysku;
- przy okazji: w odniesieniu do bibliotek wypada nieco mylący zwrot o „udostępnianiu” egzemplarzy utworów (ustawa posługuje się tym pojęciem, jednak w nieco innej konotacji) — teraz ma być klasycznie cywilistyczne „użyczenie”;
- i jeszcze coś, co wydaje mi się częściowo chyba odpowiadać na potrzeby różnych właścicieli „Dam z łasiczkami” — projekt nowelizacji uchyla art. 33 pkt 2 ustawy o prawie autorskim, czyli ten, który zezwala obecnie, w ramach dozwolonego użytku, na rozpowszechnianie utworów wystawianych w publicznie dostępnych zbiorach (choćby w muzeach, galeriach, na wystawach, etc.), w tym także w celach informacyjnych, tj. w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach. Po nowelizacji będzie o tym tylko w art. 33(3) ustawy, który w ramach dozwolonego użytku ma zezwalać na korzystanie z utworów rozpowszechnionych w ramach reklamy publicznie dostępnej wystawy i w zakresie uzasadnionym promocją takiej wystawy — natomiast jak ja to rozumiem, kompletnie odpada uprawnienie do rozpowszechniania utworów z wystaw w prasie w celach informacyjnych, no chyba że będzie to po prostu reklama wystawy… albo że będziemy szukać tego zezwolenia w innej normie dotyczącej dozwolonego użytku — przy czym, nawet jeśli tam ją pośrednio znajdziemy, to będzie można postawić całkiem akuratne pytanie: czy ratio legis nowelizacji nie przemawia za przyjęciem, że skoro ustawodawca wywala wyrażoną wprost możliwość rozpowszechniania utworów w celach informacyjnych, to uprasza się o niedomniemywanie uprawnienia z innych przepisów?
- i nie, przepisy o utworach osieroconych nie dotyczą abandonware — znowelizowany art. 77 pr.aut. wprost wyłącza oprogramowanie komputerowe spod zakresu art. 35(5) ustawy.
W projekcie noweli prawa autorskiego jest jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy, nad którymi może zdążę się pochylić — o ile nie zapomnę albo nie przerzucę się na inne, nie mniej fascynujące, tematy ;-)
PS przy okazji chciałbym poprosić Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jako dysponenta projektu, o zrobienie czegoś z art. 23 ust. 2 ustawy o prawie autorskim — tym, gdzie jest mowa o „pojedynczych egzemplarzach” utworów. Nie dość, że przepis jest niejasny i można go interpretować jak się chce (a ja go właśnie tak interpretuję — jak go chcę), to w dodatku moim zdaniem zwrot ten jest zdeko niegramatyczny. No ale o tym może napiszę za czas jakiś ;-)