Twitter czy Pismo Święte?? (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA) |
P.T. Czytelników, którzy czytają Lege Artis via RSS, gdzie mignął szkic tekstu o pracowniczym zakazie konkurencji — przepraszam :) Tak, taki tekst niedługo się tu ukaże, ale jeszcze nie dziś, a jego przedwczesne ujawnienie jest oczywiście efektem przypadkowego kliknięcia gdzie nie trzeba ;-) Na dziś trzeba chyba traktować to tylko jako zwiastun — no i bonus dla tych, którzy zdecydowali się na subskrypcję kanału RSS Lege Artis.
Natomiast niecierpliwych, których zdaniem piszę za mało i za rzadko, zachęcam (a więc przyszedł czas na mój mały komingałt) do trzymania ręki na pulsie jeśli chodzi o mój profil w Google+ (wow, Rudak ma konto w jakimś serwisie społecznościowym!), a także na Twitterze.
(Od razu zastrzegam, że co do Twittera nadal jestem nieco sceptyczny, niewątpliwie świetnie nadaje się do zasypywania odbiorców chwytliwymi bon-motami — niektórzy chyba tłitują dosłownie w każdym momencie! — jednak dla mnie, z racji upodobania do nieco dłuższych form literackich niż haiku, jest to dość trudne do ogarnięcia ;-) Nie mniej spróbuję się zawziąć, a będzie mi na pewno łatwiej, jeśli po tym komingałcie podłączy się ileś tam nowych osób ;-)
A ja na przyszłość pozwolę sobie bardziej uważać klikając przycisk „opublikuj” w przypadku nieukończonych jeszcze tekstów :)