News dnia wczorajszego: UOKiK nałożył przeszło 50 milionów złotych kar na cztery przedsiębiorstwa oferujące polisolokaty. Ale nie, to nie oznacza, że ten produkt jest łączący ze sobą polisę ubezpieczeniową i wieloletnią lokatę (zgadłem? ;-) jest nielegalny czy sam w sobie zakazany. Nałożenie kar oznacza, że przedsiębiorcy nie mogą oszukiwać swoich klientów-konsumentów.
Cytując komunikat prasowy ze strony internetowej UOKiK postępowania dotyczyły:
- Aegon TU na Życie (decyzja nr RBG-30/2014), kara finansowa 23.446.206 zł. Nakaz zaniechania praktyki,
- Idea Bank (decyzja nr RKT-30/2014), kara finansowa 4.172.571 zł. Nakaz zaniechania praktyki,
- Open Finance (decyzja nr RKT-29/2014), kara finansowa 1.673.546 zł. Praktyka została zaniechana,
- Raiffeisen Bank Polska (dawniej Polbank EFG) – (decyzja nr DDK-2/2014), kara finansowa 21.122.088 zł. Praktyka, której dopuszczał się przejęty przez Raiffeisen Polbank EFG, została zaniechana.
W dużym skrócie: postępowania prowadzone przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów dotyczyły licznych skarg klientów, którzy byli wprowadzani przez sprzedawców w błąd co do rzeczywistego charakteru umowy. Produkt był oferowany jako bezpieczna lokata bankowa, podczas gdy zaszyte w regulaminach lub ogólnych warunkach umów postanowienia mocno odbiegały od tego co rozumie się pod pojęciem „lokaty”.
W znanym mi przypadku — teraz przechodzę z narracji pt. „przepisuję za Urzędem” na „przywołuję znajomego” — pracownicy siedzącej w okienku Getin Banku udało się oszukać osobę z tytułem doktora n. prawnych (!) i na zadane przy likwidacji lokaty na ok. 20 tys. złotych pytanie o „nową fajną lokatę” wmówiła umowę właśnie na produkt od Open Life TUŻ „Ubezpieczenie grupowe na życie i dożycie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym Plan Regularnego Oszczędzania Zabezpiecz Przyszłość”, w którym wyraźnie pada tylko fraza „regularne oszczędzanie”, natomiast pojęcie „Nomura Growth Poland 2” pojawia się wyłącznie w kontekście bajeranckiego wykresu.
Prosimy nie regulować odbiorników! Te szmery-bajery są celowe i zamierzone! |
Oczywiście dość szybko okazało się, że z oryginalnie wpłaconych kilkunastu tysięcy złotych (i kilku składek po ok. 400 zł) zostało niewiele, co nie jest problemem ani banku ani dla ubezpieczyciela –bo dziś nikt nie czuje się odpowiedzialny za ten schemat. Klient, i owszem, może się wycofać, ale po potrąceniu opłaty likwidacyjnej, która redukuje wpłacone kwoty do kilku, góra kilkunastu procent kwoty wpłaconej przez klienta.
Taki melanż ma interesujący skutek na politykę procesową pozwanego: pozwany Getin mówi „to nie my, to Open Life”, ale bodajże Open Life zasłania się, że tak w ogóle to rozprowadzał produkt Europy.
W języku UOKiK nazywa się to wprowadzaniem w błąd w zakresie ryzyka inwestycyjnego — i ja się z tym akurat zgadzam (planuję tekst pt. „co liberał myśli o klauzulach niedozwolonych” więc mam ostatnio parę generalnych przemyśleń, segreguję sobie swoje poglądy) — a ogólnie chodzi o to, że każdy ma prawo podejmować decyzje, które mogą skończyć się dlań źle, ale zasady gry muszą być czyste i jasne dla każdego, a w dodatku muszę wiedzieć, że to jest gra. Jeśli w ulotce widzę „regularne oszczędzanie” i nie widzę niczego o opłacie likwidacyjnej a zwłaszcza grze na jakieś cudaczne wskaźniki — to oznacza, że ktoś robi ze mnie idiotę.
Jeśli chodzi o karę nałożoną na Aegon TUnŻ to zwracam uwagę na passus uchylenia się przez ubezpieczyciela od skutków orzeczenia SOKiK uznających postanowienia umowne odnoszące się do pobierania wygórowanych opłat likwidacyjnych za klauzule niedozwolone. Aegon powinien był zaprzestać stosowania tych postanowień (w informacji mówi się, że oznaczałoby to w ogóle brak możliwości pobierania tych opłat), jednak zamiast tego poprzestał na zmodyfikowaniu postanowień umownych — zmienił zasady ich obliczania i obciążał konsumentów „nową” opłatą likwidacyjną, obliczoną na podstawie nowych regulacji.
(Tu mała dygresja: przeciętnie raz w tygodniu do mojego skromnego kącika porad prawnych przychodzi korespondencja związana z polisolokatami, opłatami likwidacyjnymi etc. — autentycznie jestem pod wrażeniem zmyślności osób, które tworzyły te produkty i ich opisy w języku legalese… Aegon zajmuje poczesną pozycję w katalogu tych spraw.)
UOKiK pisze o postulacie uregulowania umów tego rodzaju — i tutaj, nawet jeśli ogólnie nie uważam, by więcej prawa było lepsze, niż mniej prawa — chyba mogę się z tym także zgodzić. Z drugiej strony dostrzegam słabość takiego działania: instytucje finansowe raz-dwa wymyślą nowy produkt, bo obowiązuje przecież zasada swobody umów (więc można: nie ma numerus clausus w odniesieniu do rynku finansowego), więc co, znów UOKiK z KNF będą dopisywać nowe regulacje do rozwijającego się rynku?
I jeszcze pół komentarza w kwestii samych wielomilionowych kar. Owszem, zapłacą je ukarane spółki — ale skąd wezmą pieniądze? Po pierwsze od innych klientów, po drugie będą dalej kombinować jak tu potrącać jakieś opłaty za rozłąkę z klientem… Chyba wolałbym gdyby UOKiK miał możliwość nakładać na ukarane przedsiębiorstwa generalny obowiązek oddawania pieniędzy klientom.
A płacić powinny bezpośrednio osoby decydujące o wprowadzeniu takich lewych produktów do oferty, z własnych kieszeni płacić…