Kolejny tekst związany z nową ustawą o prawach konsumenta poświęcam zmianom w kodeksie cywilnym w zakresie odpowiedzialności za zagubione lub uszkodzone zakupy internetowe. Tak się bowiem składa, że już niedługo rozwianych zostanie część wątpliwości co do tego kto ponosi odpowiedzialność za wysłany towar — które starałem się rozwiać prawie dwa lata temu.
Otóż już 25 grudnia 2014 r. w kodeksie cywilnym pojawi się art. 548 par. 3:
Art. 548 § 3 kc
Jeżeli rzecz sprzedana ma zostać przesłana przez sprzedawcę kupującemu będącemu konsumentem, niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z chwilą jej wydania kupującemu. Za wydanie rzeczy uważa się jej powierzenie przez sprzedawcę przewoźnikowi, jeżeli sprzedawca nie miał wpływu na wybór przewoźnika przez kupującego. Postanowienia mniej korzystne dla kupującego są nieważne.
Jak widać założenie nowej regulacji jest bardzo proste, chociaż raczej nie odbiega od stanu obecnego (co najwyżej ukróca zbyteczne polemiki): w przypadku sprzedaży wysyłkowej kupujący-konsument nie ponosi ryzyka zniszczenia towaru w transporcie lub zgubienia paczki przez kuriera. Ryzyko to obciążać go będzie na pewno dopiero od momentu wydania przesyłki nabywcy, przy czym owo wydanie należy rozumieć jako objęcie rzeczy w posiadanie (art. 348 kc). Tylko w przypadku wysłania towaru przez przewoźnika, co do którego sprzedawca nie miał wpływu na jego wybór przez konsumenta, ryzyko przechodzi na kupującego już w momencie powierzenia przesyłki kurierowi.
(Tu moja drobna dygresja: zd. 2 przepisu („za wydanie rzeczy…”) jest napisane w taki sposób, że naprawdę można się nieźle nad nim głowić, a każdy kwadrans tego głowienia się będzie przynosił inne wnioski. Na przykład: kiedy sprzedawca nie ma wpływu na wybór przewoźnika przez kupującego? Czy dając 6 opcji dostawy (InPost, Paczkomaty, paczka pocztowa, DHL, UPS, Siódemka) kupujący ma czy nie ma wpływu na ów wybór? czy będzie to skuteczne wyłącznie w odniesieniu do transportu załatwianego na własną rękę przez klienta? To naprawdę można było napisać znacznie prościej…)
Tak czy inaczej to chyba dobrze, że w większości przypadków odpada spór o to czy w przypadku uszkodzenia paczki sprzedawca może odesłać klienta z kwitkiem — czyli kazać mu prowadzić jakieś polemiki z kurierem.