Niebezpiecznik pisze o wysuwanych pod adresem polskiego Ministerstwa Finansów zarzutach pobierania danych z serwisu prowadzącego statystyki o graczach w pokera. Być może obecne te informacje służą organom do karania osób, które zdecydowały się na podjęcie tego ohydnego i zbrodniczego procederu jakim jest oddawanie się pokerowi (oraz ogólnie: hazardowi internetowemu).
Sprawę bagatelizuje — oczywiście też tweetem, bo przecież Twitter jest seksi — nadinspektor Jacek Kapica (wiceminister finansów, szef Służby Celnej), nazywając zarzuty Dreyfusa prowokacją i kierując do prokuratury.
Kapica pewnie nawet sam nie wie, że mówi prozą: to nie byłaby pierwsza prowokacja, w którą wmieszany był jakiś Dreyfus. Natomiast darując sobie bon-moty warto przypomnieć, że — jeśli doszło do włamania na serwer (czego nie wiem, bo raz się mówi o „kradzieży”, później zaś mówi, że dane tam zgromadzone można wyłuskać przy pomocy wyszukiwarki) — uzyskanie nieuprawnionego dostępu do informacji poprzez przełamanie zabezpieczenia informatycznego stanowi przestępstwo ścigane na podstawie art. 267 kodeksu karnego. Jeśli natomiast nie było potrzeby uciekać się do cyber-szpiegostwa, to wystarczy jeśli celnicy będą mieć na uwadze, że konstytucja gwarantuje każdemu z nas pewną dozę prywatności, zaś producentowi bazy danych ochronę jego praw przed różnymi botami, zatem — niezależnie od tego w jaki sposób tłumaczy się aferę z The Hendon Mob — zamiast bagatelizować temat warto byłoby poświęcić wyjaśnieniu sprawy coś więcej niż aktualizację statusu na Twitterku.
W każdym jednym przypadku jestem zaniepokojony, bo jakże nie być: żyjemy w kraju, gdzie władze dość dowolnie i autorytarnie mogą ustalać co jest zabronione, a co nie, i robić z nas w ten sposób przestępców. Mój ulubiony przykład sprzed kilku miesięcy to przecież zakaz reklamy OFE, za co można było ponieść całkiem dotkliwe konsekwencje. Tak ścisła regulacja organizacji i udziału w grach hazardowych (do których zaliczono także pokera…) prowadzi do niepotrzebnie represyjnego prawa oraz zmusza aparat państwowy do zajmowania się zdarzeniami, które z punktu widzenia państwa powinny być całkowicie indyferentne.
PS w serwisie Antyweb.pl ciekawa rozmowa z „prowokatorem” Dreyfusem.