Opisując niedawno wyrok wydany w sprawie naruszenia przez Canal+ zbiorowych interesów konsumentów (VI ACa 1949/13) pozostawiłem sobie na deser pewien smaczek — i teraz przyszedł czas na tenże deser.
Rozchodzi się o pytanie: czy sąd może być dowcipny? Sama w sobie sala rozpraw rzadko skłania do żartów, ale czy można próbować urozmaicić jakoś nudne jak flaki z olejem uzasadnienie orzeczenia — nawet jeśli nie poczuciem humoru, to chociaż jakąś trafną ripostą?
Oto jak sąd polemizował z argumentami Canal+ odnoszącymi się do wysokości nałożonej przez UOKiK kary (aczkolwiek przyznam, że nie potrafię powiedzieć gdzie te argumenty mogły się pojawić: przecież nie
Canal+ argumentował m.in., że sama wysokość nałożonej przez UOKiK kary jest za wysoka i powinna zostać przez sąd obniżona, na co sąd:
Maksymalna kara, jaka mogłaby zostać nałożona, to 133.800.282 złotych, nałożono jednak karę w kwocie 1.806.304 złotych, co stanowi jedynie 1,35 % maksymalnego wymiaru kary. (…) Stanowisko powoda, jakoby kara była „astronomiczna” zdaje się nawiązywać do punktu widzenia konsumenta. Tymczasem powód jest przedsiębiorcą, a w roku 2010 osiągnął przychód w wysokości 1.338.002.824,13 złotych. Posługując się przyjętą w odwołaniu metodologią należałoby uznać, że przychód powoda jest ponad 740 razy większy niż przychód „astronomiczny”.
Zdaję sobie sprawę z tego, że są zabawniejsze teksty na świecie, ale ten też jest niezły ;-)