Zgodnie z planem Trybunał Konstytucyjny orzekł wczoraj w sprawie wniosku dotyczącego zbadania zgodności z konstytucją przepisów ustawy o grach hazardowych (wyrok z 11 marca 2015 r., P 4/14).
Przypomnijmy, że wnioskodawcy (NSA i Sąd Rejonowy w Gdańsku) powzięli wątpliwości dotyczące wprowadzonego zakazu stawiania automatów do gier poza kasynami, a to ze względu na kolizję z konstytucyjną zasadą wolności gospodarczej, która może być ograniczana wyłącznie w szczególnych wypadkach — rzeczywiście nie jest jasne dlaczego kasyna mogą liczyć na takie preferencje ze strony ustawodawcy, zwłaszcza, że niektórzy twierdzą (uwaga taka pojawiła się bodajże nawet w aktach sprawy), iż automaty do gier nie stanowią hazardu jako takiego.
Drugi z zarzutów dotyczył niedochowania przez rząd obowiązków w zakresie notyfikacji przepisów w Komisji Europejskiej, co miałoby skutkować naruszeniem przepisów ustrojowych o źródłach prawa.
Zgodnie z moimi przypuszczeniami orzekający w pełnym składzie Trybunał nie doszukał się w przepisach ustawy hazardowej naruszenia konstytucji. Jak możemy przeczytać w komunikacie prasowym po rozprawie
Ustawa o grach hazardowych została uchwalona bez naruszenia konstytucyjnego trybu ustawodawczego, a organizowanie gier na automatach wyłącznie w kasynach gry spełnia wymogi ważnego interesu publicznego, uzasadniające ograniczenie wolności działalności gospodarczej.
Trybunał stwierdził, że wynikająca z dyrektywy europejskiej procedura notyfikacji przepisów technicznych nie jest elementem konstytucyjnego procesu ustawodawczego, niezależnie zatem od tego czy nowelizacja przepisów ustawy o grach hazardowych miała czy nie miała charakteru technicznego (czego nie badano), uchybienie obowiązkowi notyfikacji nie oznaczała naruszenia zasad legalizmu konstytucyjnego (art. 7 Konstytucji RP) i demokratycznego państwa prawnego (art. 2 ustawy zasadniczej).
Co więcej, zdaniem Trybunału, ograniczenie możliwości organizowania gier na „jednorękich bandytach” wyłącznie do kasyn — czyli wyłączenie restauracji, salonów gier — spełnia konstytucyjne wymogi ograniczenia swobody gospodarczej, albowiem „jest niezbędne dla ochrony społeczeństwa przed negatywnymi skutkami hazardu oraz dla zwiększenia kontroli państwa nad tą sferą, stwarzającą liczne zagrożenia nie tylko w postaci uzależnień, ale także struktur przestępczych”. Zwalczanie takich zjawisk leży w interesie publicznym, który także stanowi wartość chronioną konstytucyjnie.
Chociaż przewidywałem takie rozstrzygnięcie — dlaczego nie potrafię sobie wyobrazić Trybunału Konstytucyjnego wychodzącego poza dość schematyczne podejście do materii związanej z pojęciem wolności konstytucyjnych — i co do zasady zgadzam się z motywami odnoszącymi się do kwestii związanych z notyfikacją przepisów w Komisji Europejskiej, oczywiście nie jestem w stanie podzielić stanowiska TK w sferze konieczności ograniczenia wolności gospodarowania ze względu na ochronę interesu publicznego.
Raz, że struktury przestępcze pojawiają się zwykle wówczas gdy jakaś działalność jest nielegalna (ktoś słyszał o mafii pietruszkowej?!), a dwa, że fajnie byłoby, gdyby wreszcie cały aparat państwowy — rząd, parlament, sądy — przestał nas wszystkich traktować jako wyjątkowych głąbów, którym wszystko trzeba ograniczać, utrudniać dostęp, zakazywać — dla naszego dobra i bezpieczeństwa.