„Nie miałem wyobrażenia, że to prywatna spółka. Myślałem, że to rada naukowa przy jakimś wydziale… Teraz widzę potrzebę wystąpienia z tej rady, skoro to jest tak postrzegane. Złożę rezygnację.” — prof. Tadeusz Ereciński, prezes Sądu Najwyższego, w odpowiedzi na pytanie o udział w radzie naukowej spółki powiązanej ze SKOK-ami
Ta wypowiedź zasługuje na uwiecznienie: „Gazeta Wyborcza” podjęła temat podmiotów powiązanych ze Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi senatora Biereckiego — tym razem Spółdzielczego Instytutu Naukowego, który został zasilony pieniędzmi ze SKOK-ów (mowa o bagatelnej kwocie 77 mln złotych).
Traf chce, że Spółdzielczy Instytut Naukowy startował jako spółdzielnia pracy, ale w tej formie funkcjonował tylko przez rok (KRS 0000372790). Następnie przepoczwarzył się w Spółdzielczy Instytut Naukowy sp. z o.o. (KRS 0000394248), ale w ten sposób wytrzymał półtora roku, aby przyjąć nazwę Spółdzielczy Instytut Naukowy sp.j. (KRS 0000438804).
Instytut, jak to instytuty mają w zwyczaju, powołał radę naukową, do której zaprosił naukowców (nihi novi). Teraz jednak, kiedy okazuje się, że być może łańcuszek spółek posłużył do czegoś innego, niż w założeniach — nie ma chętnych do wzięcia za to wszystko odpowiedzialności.
Natomiast odpowiedź prof. Erecińskiego jest po prostu rozczulająca… Można jednak całkiem poważnie zapytać: na ile ufać orzeczeniom wydawanym przez osoby, które nie ogarniają tego, co dzieje się bezpośrednio wokół nich i dotyczy bezpośrednio ich osób?!