Podkreślając fakt, że na drugą turę wyborów pójdę — by oddać swój głos po równo, na obu kandydatów, których dopinguję po równo (o tym będzie jeszcze felieton) — chciałem niniejszym zaprotestować przeciwko oskarżaniu kandydatów o całe zło, które dzieje się na świecie.
Mam na myśli dzisiejszy programowy tekst w moim ulubionym portalu plotkarskim, czyli „Wiceminister Duda. Sprawdzamy czym kandydat PiS na prezydenta zajmował się w ministerstwie Zbigniewa Ziobry”.
Oczywiście praca w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nie jest powodem do chluby, jednak nie wolno robić takich numerów jak wywija dziś naTemat.pl. Oto w artykule, który dowodzi, że w redakcji naTemat.pl klasyczny proces redakcyjny nie istnieje, pojawia się podtytuł „w obronie złego prawa” — a tam passus o tym jak to Andrzej Duda pracował nad nowelizacją ustawy o komornikach, która pozwoliła na wyjście poza rewir komorniczy.
Przypominam, że to była zmiana postulowana praktycznie przez wszystkich, a miała właśnie doprowadzić do większej konkurencji między komornikami — żeby im się już tak chciało, jak wcześniej nie chciało się chcieć.
Są to przepisy, które dają możliwość taką, że komornik szczeciński — weźmy najbardziej skrajny przykład — będzie działał, powiedzmy, w Przemyślu. Proszę państwa, a dlaczego nie? Jeżeli poważny przedsiębiorca w Szczecinie będzie miał swojego wypróbowanego, dobrze działającego komornika szczecińskiego i dłużnika w Przemyślu (…) to, proszę państwa, przecież jest to jego święte prawo. Właśnie to daje mu swobodę i on zwiększa swoją szansę na odzyskanie pieniędzy.(wiceminister Andrzej Duda o komornikach w Izbie Poselskiej, 13 marca 2007 r.)
I teraz Kamil Sikora, zgodnie z właściwą sobie logiką, pisze coś takiego, że to zła nowelizacja była, bo oto kwartał temu komornik z Łodzi zajął ciągnik Bogu ducha winnemu rolnikowi spod Mławy. Bo przecież „Duda bronił w Sejmie przepisów, które pozwoliły na to działanie. Zniosły one ograniczenie działania komorników tylko do rejonu działania ich sądu i pozwoliły na działanie w całym kraju.” Czyli nowelizacja zmuszająca komornika do wyjścia poza jego rewir komorniczy na wniosek wierzyciela jest zła, ponieważ dekadę później jakiś komornik dopuścił się nieprawidłowości (a może i przestępstwa) w toku egzekucji…
Nie wiem jakiego rodzaju to logika. Chyba dokładnie tego samego, która nakazuje oskarżać naukowców winnych odkrycia pewnej reakcji chemicznej o politykę Phenianu. Albo Gottlieba Daimlera o wynalezienie wypadków samochodowych, które uśmiercają tysiące ludzi na drogach całego świata.
Tymczasem dla każdego człowieka przy zdrowych zmysłach — a jeszcze lepiej: pamiętającego sobiepaństwo komorników sprzed nowelizacji — jest jasne, że tamto (częściowe) odbiurokratyzowanie gospodarki było dobre, ponieważ dzięki temu wierzyciel nie ma musu kierowania wniosku egzekucyjnego do komornika w obrębie rewiru, w którym jest dłużnik. Pamiętacie, że niektórzy komornicy sabotowali egzekucje przeciwko dłużnikowi-lokalnemu biznesmenowi, który też dawał komornikowi zarobić? — i to właśnie przerwała nowelizacja, za poparcie której powinniśmy Andrzejowi Dudzie podziękować.
Jasne, na zmianie mogło skorzystać paru nieuczciwych komorników, jednak u licha: nie jest temu winien ani Andrzej Duda, ani projektodawca nowelizacji, ani też posłowie, którzy wówczas głosowali za nowelą (ciekawe czy poparł ją wicemarszałek Bronisław Komorowski?)
Dyskusje z jego udziałem zawsze były inteligentne, merytoryczne, choć czasem złośliwe, co przydaje koloru. Znakomity prawnik unikający populizmu i trzymający się zasad politycznej kultury, ale także, jak trzeba, polityczny bojownik.
(„Polityka” o Andrzeju Dudzie, wrzesień 2014 r.)
Rekapitulując: Andrzejowi Dudzie zapewne można zarzucać sporo — pamiętajmy jednak, że w rankingu posłów „Polityki” zawsze plasował się bardzo wysoko (ba, po odejściu do parlamentu EU „Polityka” płakała po Dudzie) — jednak hasło „rewir komorniczy” należy zapisać mu zdecydowanie na plus.
Niestety, portale plotkarskie mają to do siebie, że kierują się logiką podjudzania — najgorsze są te z misją, zwłaszcza jeśli misja ma na imię „wybory” — zatem skoro trzeba było przyłożyć Andrzejowi Dudzie, to kij musiał się znaleźć…