Też ciekawe: jak pisze Gazeta.pl epopeja procesowa Nowak vs Darski przeszła do fazy Darski vs Nowak — czyli tym razem to Pan Adam Darski pozwał Pana Ryszarda Nowaka o naruszenie dóbr osobistych.
Delikt ma polegać na tym, że Pan Ryszard Nowak publicznie nazwał Pana Adama Darskiego przestępcą (por. Kto się boi Kota Behemota? „Lege Artis” z 4 lutego 2008 r.). Tymczasem Sąd Najwyższy ostatecznie uniewinnił Pana Darskiego (III KK 274/14) od zarzutu popełnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych (art. 196 kk), zatem — chociaż Pan Darski dopuszcza, że nazywają go c***m i k***ą (?) — nie chce być nazywany przestępcą, ponieważ nie został nigdy za nic skazany, a wyraz ten ma wyjątkowo negatywną konotację społeczną.
Tak się składa, że parę dni temu ukończyłem tekst poświęcony wyrokowi sądowemu, w którym powiedziano, że nie należy wszystkich pojęć z języka jurydycznego zawsze interpretować w 100% ściśle kodeksowo (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 14 stycznia 2014 r., sygn. akt VI ACa 713/13); tekst miał iść nieco później, ale skoro tak to już go zapowiadam — będzie w czwartek ;-)
A skoro prawo prasowe zakazuje spekulowania o rozstrzygnięciu sądowym do końca postępowania w I instancji — na tym dziś poprzestaję.
Stay tuned!