Czysto informacyjnie: już za trzy tygodnie (22 lipca 2015 r.) Trybunał Konstytucyjny zajmie się wnioskiem Prokuratora Generalnego dotyczącym karalności odmowy podania danych kierowcy auta złapanego na fotoradarze (K 3/13).
Chodzi oczywiście o ten dziwny przypadek odpowiedzialności zastępczej, kiedy to karę za przekroczenie prędkości ponosi nie kierowca — rzeczywisty sprawca wykroczenia — lecz właściciel pojazdu, od którego prawo wymaga donosicielstwa.
art. 96 § 3 kw:
Tej samej karze [grzywny] podlega, kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie.
Przy okazji na tapetę trafia drugi ładny kwiatek w systemie wykroczeń, czyli art. 97 kw — to ten przepis-worek w myśl którego karalne jest to, co jest karalne.
art. 97 kw:
Uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. — Prawo o ruchu drogowym lub przepisom wydanym na jej podstawie
podlega karze grzywny do 3.000 złotych albo karze nagany.
Wzorcem kontroli jest oczywiście art. 42 ust. 1 Konstytucji RP oraz czyli stara dobra zasada nullum crime sine lege, a także art. 42 ust. 3 ustawy zasadniczej — zasada domniemania niewinności.
Przypominam, że art. 96 par. 3 kw był już przedmiotem wyrokowania Trybunału Konstytucyjnego (wyrok z 12 marca 2014 r., P 27/13), wówczas punktem odniesienia były także art. 42 ust 1 i art. 2 Konstytucji RP — przy czym TK stwierdził, że przepis ten nie jest nadmiernie restrykcyjny, albowiem sankcja za niepodanie danych kierującego samochodem nie jest zbyt ciężka — zatem w tej części może być różnie…
Oczywiście zgadzam się z wnioskiem Prokuratora Generalnego w stu procentach, szczególnie idiotyczny jest moim zdaniem art. 97 kw — natomiast zastanawiam się jakie realne rozwiązania należałoby przyjąć w przypadku wywalenia z porządku prawnego nieszczęsnej kary za brak informacji o danych kierowcy, który dopuścił się przekroczenia dozwolonej prędkości? Argument, że w ten sposób ludzie by po prostu cwaniaczyli — nie powiem więc nikt nie odpowie za wykroczenie — jest dla mnie przekonywujący (co nie zmienia faktu, że denerwuje mnie karalność odmowy donosicielstwa).
Chyba „czystszą” metodą byłoby po prostu wprowadzenie domniemania, że autem kieruje jego właściciel, czyli on płaci mandaty z fotoradaru. No ale z drugiej strony domniemanie w prawie karnym to coś chyba najgorszego — art. 42 ust. 3 Konstytucji RP leży i kwiczy — zatem…?
Montowanie kierowcom czipów rejestrujących ich poruszanie się po drogach?
Komentarz po wyroku z 30 września 2015 r. — dostępny jest tutaj.