Już kiedyś było o tym, że błędne dane w BIK mogą uzasadniać roszczenie o ochronę dóbr osobistych (ale trzeba mieć na uwadze kto za to ponosi odpowiedzialność!), czas na parę zdań o tym, że windykacja przedawnionego długu może naruszać dobra osobiste rzekomego dłużnika (prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 12 marca 2014 r., sygn. akt XII C 1298/13).
Stan faktyczny sprawy prezentował się następująco: powódka wniosła o zakazanie firmie windykacyjnej zaprzestania naruszania jej dóbr osobistych poprzez dochodzenie nienależnego roszczenia, co do którego pozew został prawomocnie oddalony. Naruszenie dóbr osobistych polegało m.in. na wysyłaniu do niej wezwań do zapłaty oraz utrzymaniu w różnych rejestrach dłużników (w tym w Krajowym Rejestrze Dłużników) informacji o windykowanej należności.
Pozwany wskazał, że żądanie powódki jest bezzasadne, albowiem dochodzone roszczenie i owszem, było przedawnione — ale przecież nadal istniało jako zobowiązanie naturalne.
Sąd okręgowy podzielił stanowisko powódki i w wydanym wyroku nakazał zaprzestanie rozpowszechniania informacji o tym, iż sporny dług istnieje, wykreślenie informacji o długu z KRD, przeproszenie powódki na piśmie oraz zapłatę 10 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za bezprawne naruszenie dóbr osobistych. Zdaniem sądu rozpowszechnianie informacji o przedawnionym długu godzi w dobre imię powódki, która jest przedsiębiorcą, zatem cierpi na tym jej wiarygodność w biznesie.
Działanie takie było bezprawne, albowiem nie sposób skutecznie powołać się na wyrok oddalający roszczenie o zapłatę ze względu na przedawnienie zadłużenia — a to dlatego, iż sąd rozpoznający tamten spór w ogóle nie musiał wchodzić w jego istotę (powództwo padło ze względu na przedawnienie, bez wejścia w fazę merytorycznego rozpoznania).
Co więcej roszczenie opierało się o dość ryzykowną tezę, iż skoro sąd oddalił powództwo ze względu na przedawnienie, to musiało ono istnieć, a przecież — to zdanie jest bardzo istotne dla osób, które borykają się z rzekomymi długami sprzed lat:
Pozwany powinien przekonać dokumentami źródłowymi, że obie wierzytelności względem powódki istniały. Zważyć trzeba, że chodzi umowy sprzed wielu lat i trudno byłoby wymagać od powódki, że po upływie tak długiego czasu dysponować będzie dowodami świadczącymi o tym, że w związku z zawartymi w latach dziewięćdziesiątych kontraktami nie ma już żadnych zobowiązań. Wręcz przeciwnie to pozwany nabywają takie wątpliwe wierzytelności winien zaopatrzyć się w dowody potwierdzające fakt ich istnienia. Sąd zwraca uwagę na okoliczność, że pojawia się niepokojąca praktyka firm zajmujących się windykowaniem należności, że nabywają wierzytelności sprzed wielu lat próbując wykorzystać upływ czasu i wynikający z tego brak możliwości obrony rzekomego dłużnika, aby skłonić go do zapłaty. Takim praktykom jak opisana w sprawie niniejszej należy się stanowczo przeciwstawiać.
Interesujące, że zdaniem sądu nawet gdyby dochodzone w ten sposób zadłużenie rzeczywiście istniało, to dobrom osobistym powódki i tak należałaby się ochrona. Wynika to z faktu, iż pozew o zapłatę został prawomocnie oddalony ze względu na jego przedawnienie, zatem:
przymuszanie powódki do zaspokojenia roszczenia poprzez zastraszanie konsekwencjami wpisu do KRD stanowi co najmniej naruszenie zasad współżycia społecznego.
Nie zmienia przy tym faktu, że firma windykacyjna działała w sposób zgodny z prawem oraz dodała wzmiankę, że dłużnik kwestionuje należność, albowiem nie każde działanie wierzyciela zmierzające do odzyskania długu legalizuje wkroczenie w sferę dóbr osobistych dłużnika. Stąd też przy wyraźnym oświadczeniu, że dłużniczka kwestionuje żądanie, windykatorzy nie powinni wysyłać więcej wezwań do zapłaty oraz wpisywać danych dłużniczki do KRD.
Z tego względu sąd uwzględnił żądanie powódki, w tym także zasądził na jej rzecz, na podstawie art. 448 kc, zadośćuczynienie ze względu na odczucie krzywdy moralnej i zaburzenia komfortu psychicznego.
Tytułem komentarza: wyrok generalnie wydaje się prawidłowy, aczkolwiek część jego uzasadnienia budzi moje wątpliwości. Niewątpliwie bezprawnym jest prowadzenie działań zmierzających do windykacji nieistniejącego — lub choćby niepopartego żadnego rodzaju dokumentami — długu, natomiast passus o tym, że windykacja przedawnionego długu narusza dobra osobiste, ponieważ nawet gdyby dług istniał, ale był przedawniony, to próby jego odzyskania też byłyby bezprawne, wydaje mi się niewłaściwy. Zwłaszcza, że windykator nie nasyłał do dłużniczki osiłków, nie nachodził jej w miejscu pracy — jego działania polegały na całkowicie zgodnym z prawem wpisie w rejestrze dłużników oraz kierowaniu do niej wezwań do zapłaty.
(Czasem mam wrażenie, że sądy pozwalają sobie na takie kontrowersyjne dykteryjki jeśli tylko widzą, że strona i tak nie może się o nie zaczepić — bo jako się rzekło w tej sprawie akurat nie miało to kompletnie znaczenia.)