Dziś Trybunał Konstytucyjny wydał ważny wyrok dla zatrudnionych na tzw. „śmieciówkach” (nie lubię tego publicystycznego epitetu, ale może niektórym to pomoże w czymkolwiek): za niezgodny z konstytucją uznano przepis ustawy o związkach zawodowych ograniczający prawo do tworzenia i wstępowania do związków zawodowych osobom, które są zatrudnione na inny rodzaj umowy niż wskazane w ustawie o związkach zawodowych (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca 2015 r., K 1/13).
art. 2 ustawy o związkach zawodowych:
1. Prawo tworzenia i wstępowania do związków zawodowych mają pracownicy bez względu na podstawę stosunku pracy, członkowie rolniczych spółdzielni produkcyjnych oraz osoby wykonujące pracę na podstawie umowy agencyjnej, jeżeli nie są pracodawcami.
2. Osobom wykonującym pracę nakładczą przysługuje prawo wstępowania do związków zawodowych działających w zakładzie pracy, z którym nawiązały umowę o pracę nakładczą. (…)
Jak czytamy w orzeczeniu Trybunał wyszedł z założenia, że:
- art. 2 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych jest niezgodny z art. 59 ust. 1 w związku z art. 12 Konstytucji RP — w takim zakresie, w jakim ogranicza wolność tworzenia i wstępowania do związków zawodowych osobom pracującym na podstawie innej umowy, niż określona w art. 2 ust. 1 UoZZ;
- art. 2 ust. 2 UoZZ jest niezgodny z art. 59 ust. 1 w związku z art. 12 Konstytucji RP.
Jak podkreślono w komunikacie prasowym po rozprawie:
Podmiotem wolności zrzeszania się w związku zawodowym są pracownicy, ale w konstytucyjnym rozumieniu tego pojęcia. Z tego względu pracownik będący podmiotem wolności zrzeszania się w związkach zawodowych nie może być identyfikowany wyłącznie przez pryzmat rodzaju stosunku prawnego łączącego go z pracodawcą. Status pracownika powinien być oceniany przez odwołanie się do kryterium wykonywania pracy zarobkowej. W perspektywie konstytucyjnej pracownikiem jest zatem każdy, kto wykonuje określoną pracę zarobkową, pozostaje w stosunku prawnym z podmiotem, na rzecz którego ją świadczy oraz posiada takie interesy zawodowe związane z wykonywaniem pracy, które mogą być grupowo chronione.
Ustawodawca musi uwzględniać konstytucyjne rozumienie pojęcia pracownik przy określaniu zasad korzystania z wolności zrzeszania się w ustawie o związkach zawodowych. Nie może zatem w prosty sposób przenosić na grunt tej ustawy definicji pracownika przyjętej w kodeksie pracy.
Zatem zdaniem TK gwarantowana konstytucyjnie wolność tworzenia i zrzeszania się w związkach zawodowych nie pozwala na ograniczenie tej swobody w ustawie zwykłej w sposób nieadekwatny do istoty działalności związkowej. A mówiąc po ludzku: prawo tworzenia i wstępowania do ZZ będą mieli, od dnia publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw, wszystkie osoby wykonujące pracę, niezależnie od tego czy na etacie (umowa o pracę), czy na zleceniu, umowie o dzieło, etc.
z Konstytucji RP:
art. 12. Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność tworzenia i działania związków zawodowych, organizacji społeczno-zawodowych rolników, stowarzyszeń, ruchów obywatelskich, innych dobrowolnych zrzeszeń oraz fundacji.
art. 59 ust. 1. Zapewnia się wolność zrzeszania się w związkach zawodowych, organizacjach społeczno-zawodowych rolników oraz w organizacjach pracodawców.
Osobiście nie jestem szczególnym admiratorem związków zawodowych, oczywiście nie ze względu na ich istotę — jako liberał uważam, że każdy powinien mieć swobodę zrzeszania się dokładnie tak jak mu żywnie się zachce — natomiast oczywiście ze względu na „lekkie” wypaczenie istoty związków zawodowych. (Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że zwolennicy uzwiązkowienia zaraz mi odpowiedzą, że nie to nie wypaczenie lecz konieczność zapewnienia członkom związków i funkcyjnym bezpieczeństwa przed szykanami ze strony pracodawcy.) I naprawdę nie przemawia przeze mnie obłuda indywidualisty białego kołnierzyka, który nie rozumie losu kasjerki z Biedronki.
Jednak właśnie jako liberał oceniam dzisiejszy wyrok Trybunału w sprawie ustawy o związkach zawodowych bardzo pozytywnie — jako przykład likwidacji całkowicie zbytecznych ograniczeń w sferze wolności człowieka. Wolność zrzeszania się w związkach zawodowych nie może podlegać tak idiotycznym ograniczeniom wynikającym z rodzaju zawartej umowy. A ewentualna dyskryminacja w możliwości podejmowania takiej czy innej aktywności przez jednostkę powinna być szczególnie umotywowana — tu zaś naprawdę trudno doszukiwać się sensu i celu.
A że media już piszą o tym, że „Związki zawodowe także dla zatrudnionych na śmieciówkach” ;-)