Jak nakazuje wieloletnia tradycja od czasu do czasu poświęcam parę linijek na ogłoszenia parafialne, w których załatwiam i wyjaśniam sprawy wewnętrzne. Dziś kilka zdań m.in. mediach społecznościowych wakacjach, które miały się odbyć w Zurychu, ale odbędą się z Kuatą — lecz nie na wyspie Kuata ;-)
§ 1. W listelach do redakcji powtarza się niekiedy motyw aktywności w tzw. mediach społecznościowych, bo to dużo daje jeśli chodzi o traffic. A jeśli nawet nie na Fejsbósiu, to przynajmniej na Twitterze (z którego faktycznie sporadycznie i bez serca, ale korzystam).
Niestety, u mnie to nie działa — owszem, przez krótki czas miałem nawet konto na Google+ ale nie dość, że jakoś mnie to nie bawi, to w dodatku wygrywa sobiepańskość: jeśli jakieś rzeczy wydają mi się godne uwagi i opisania, to wolę opisać je tutaj, a nie w serwisie, nad którym nie mam najmniejszej kontroli. (To samo tyczy się Twittera, którego używam praktycznie wyłącznie do celów reklamowych mojej twórczości — sto-parę znaków, to nie dla mnie, nie umiem być taki lakoniczny, ja jestem starej daty człowiek — każda wypowiedź chce mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie…
§ 2. Dziś zacząłem wakacje, zatem przez najbliższe dwa tygodnie możecie spodziewać się nieco mniejszej mojej aktywności. Wypadło znów na Góry Izerskie (w chwili kiedy ten tekst idzie do publikacji jestem bliżej niż dalej) — czyli pewnie znów można się spodziewać fotorelacji z przystanku w Libercu ;-) Ale co ja poradzę, że Góry Izerskie są naprawdę piękne, a w dodatku pies młody, więc i tak trzeba ostrożnie; w dodatku blisko jest po istotne zasoby — poza tym ja nigdzie tak dobrze nie odpoczywam jak na fajnym zadupiu — a takim zadupiem jest dla mnie właśnie Wolimierz…
Oczywiście moje wakacje nie oznaczają, że nie będzie tu w ogóle żadnych tekstów — przecież Lege Artis to mój fundusz emerytalny, a gość w moim wieku o emeryturze musi myśleć codziennie. Przygotowałem pewną porcję artykułów, które będą się pojawiały codziennie rano (od poniedziałku do piątku), jest też coś na wieczór; myślę, że uda mi się czasem coś skrobnąć na bieżąco. Natomiast na pewno mniej będę się aktywizował w komentarzach, stąd też prośba do P.T. Czytelników, by sobie radzili beze mnie ;-)