No właśnie: jak podaje Wyborcza.pl robot zabił człowieka w fabryce Volkswagena. Po prostu mu się omskło ramię, którym pochwycił człowieka i zmiażdżył. Ma to być pierwszy taki przypadek w Europie, ale jestem pewien, że na pewno nie ostatni.
Bardziej interesujące — bardziej nawet od tego czy oto zaczyna się bunt maszyn — jest inny element historii. Rzecznik producenta aut mówi, że wypadek był efektem błędu nieszczęsnej ofiary, która znalazła się za blisko machiny, jednak „prokuratorzy na razie nie zdecydowali, czy postawią w tej sprawie zarzuty, a jeśli tak, to komu”.
No właśnie: maszyny nie można postawić w stan oskarżenia, więc kogo? Inżyniera, który ją zaprojektował? Programistę, który być może pomylił kilka linijek kodu? Wdrożeniowców? A może winny jest facet, który zadecydował o kupnie tego a nie innego robota? A może jest jednak ktoś, kto opiekuje się maszynami w tej fabryce? Gdyby to była standardowa, ręcznie obsługiwana tokarka, sprawa byłaby prosta, ale tak…
W ostatnim numerze The Atlantic jest niezły tekst o świecie z kurczącymi się zasobami pracy (A World Without Work). I chociaż zawsze czytając takie elaboraty mam na końcu języka uwagę a błąd maltuzjański, sire? — przychodzi mi na myśl ponoć nieodległa przyszłość. Ta z autonomicznymi samochodami Google czy Tesli: pasażer sobie siada, jakoś tam programuje traskę — komputer i GPS go wiodą do celu, wygodnie, bezpiecznie, automatycznie…
Kto zatem: płaci mandaty z fotoradaru? czy mogę powiedzieć, że nie wiem kto się woził moim autem? a jeśli wjadę do rowu, bo się GPS pomylił — czy będę mógł żądać odszkodowania od kogoś? a jeśli puknę inne auto? w dodatku też autonomiczne — kto będzie winny zderzenia? współwinny? ;-)
Nie do końca rozpoznaliśmy jeszcze pewne tematy związane z rozwojem biotechnologii — czekamy na etyków i bioetyków — a już na horyzoncie pojawiają się nowe tematy…
…tak, wszystko wychodzi na to, że Lege Artis w nowej odsłonie mogę ciągnąć nawet na emeryturze. Tematów na pewno nie zabraknie :-)