Trzymając się jeszcze przez chwilę tematyki psiej warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden ciekawy przepis wynikający z ustawy o ochronie zwierząt. Mam na myśli obowiązek stosowania adresówki, która służyć ma identyfikację właściciela — i ma ułatwiać wykonanie przez uczciwego znalazcę obowiązku powiadomienia właściciela o znalezieniu zabłąkanego psa.

Otóż zgodnie z art. 10a ustawy o ochronie zwierząt — czytajcie, czytajcie, bo to ważne w kontekście czy pies musi zawsze chodzić na smyczy? (albo w kagańcu?) — wolno puścić psa, pod warunkiem, że:
- istnieje możliwość kontroli zwierzęcia,
- pies jest oznakowany w sposób umożliwiający identyfikację jego pana.
art. 10a ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt:
Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna.
Oczywiście nie byłbym sobą gdybym zaraz nie podjął polemiki z samym sobą. Zacznijmy od owej adresówki: literalnie przepis mówi o „oznakowaniu umożliwiającym identyfikację” właściciela, więc być może najpopularniejszy wzór adresówki lub haftu na obroży (imię psa, telefon do domu) jest niewystarczający?
A może właściwie wystarczać powinien czip? No dobra, ale jest faktem notoryjnie znanym psiarzom, że czipowanie niekoniecznie zdaje egzamin — więc być może skoro o tym wiem, to jestem świadom, że czip niekoniecznie umożliwia identyfikację właściciela (zwłaszcza, że w czipie danych człowieka brak).
I druga sprawa: skoro jest zakaz puszczania psów bez możliwości kontroli, to rzecz jasna dozwolone jest ich puszczanie luzem (bez smyczy) — pod warunkiem, że istnieje „możliwość kontroli”. To chyba ciekawy wątek do polemiki z gminnymi uchwałami, które potrafią piętrzyć dodatkowe trudności…
…no ale właśnie: co to właściwie znaczy „możliwość kontroli”? Czy pies, który ładnie się nauczył „stój i „do mnie” jest już psem, którego mogę kontrolować? Czy na miano takie zasługuje dopiero malinois pracujący dla antyterrorystów?
To wcale nie jest takie nieistotne, bo przecież za to znów jest sankcja — art. 37 ustawy o ochronie zwierząt przewiduje do 5 tys. grzywny lub areszt dla osobnika naruszającego nakaz określony w art. 10a ust. 3.
Słowem można zaryzkować następującą wypowiedź kategoryczną: adresówka dla psa to obowiązkowe wyposażenie każdego hasającego psiaka, pod rygorem ukarania za popełnione wykroczenie (za niemanie adresówki).
PS A nie mówiłem, że wykroczeniem jest prawie wszystko? ;-)