Czas na felieton z cyklu: kij w mrowisko. Będzie o uchodźcach vel imigrantach, a dokładnie — o widmie szowinizmu, które krąży po Europie (a na pewno krąży tu i ówdzie po zakutych łbach).

Będzie w punktach, bo tak jest dobitniej:
- tekst nie jest polemiką w dyskusji nt. przyjmowania (lub nieprzyjmowania) uchodźców, azylantów czy imigrantów — tekst ma pokazać debilność tekstów w rodzaju „do gazu” albo „wytępić ścierwo”;
- rozumiem (albo próbuję zrozumieć) racjonalne obawy i wątpliwości: co spowoduje napływ dużej liczby przybyszów ze Wschodu i Północnej Afryki — natomiast oczywiście ani nie rozumiem, ani nie polemizuję pseudo-poglądów jak wyżej. Natomiast chcę to ośmieszyć — może mniej ludzi (teoretycznie na poziomie) będzie to małpować;
- tekst jest o tym, że widmo szowinizmu krąży po Europie — podsycane przez przygłupich polityków, podchwytywane przez przygłupich krzykaczy, odbija się stugębnym echem wśród przygłupich ludzi;
- zacznijmy z naprawdę grubej rury: ekscytowanie szowinistyczną nutą — organizowanie manifestacji pod hasłem „stop islamizacji” — to nic więcej jak robienie ludziom wody z mózgu na hitlerowską modłę (tu kamyczek do ogródka krytykom mojego pisania „Hitler-hitlerowski” zamiast „Niemcy-niemiecki” — ja nadal uważam, że idea może być hitlerowska, nawet jeśli jest polska);
- trzeba być bowiem albo kompletnym bęcwałem, albo wyrachowanym draniem (i idiotą), żeby nie widzieć paraleli — Hitler wyżywający się w antyżydowskich przemówieniach, rasistowskie teorie Trzeciej Rzeszy, Kristallnacht, holokaust. Mimo uwielbienia dla wolnego słowa — także tego głupiego słowa — nigdy nie będę umiał zrozumieć dlaczego wolny Polak może używać retoryki godnej bolszewików lub nazistów;
- a jeśli ktoś ją widzi, ale mimo tego podbija bębenek — trzeba być idiotą do sześcianu, żeby myśleć, że można użyć tego w celach stricto politycznych — bez ryzyka zainfekowania tępych łbów. Rasistowskich opowieści nie da się pogodzić z liberalizmem (to moje zdanie, chyba dość trafne), zatem trudno się dziwić, że w wyborach (już za miesiąc) trudno będzie zagłosować na ugrupowanie, które dmie w trąby nacjonal-bolszewickie;
- w kwestii praktycznej: trzeba mieć naprawdę słabą wiedzę o świecie, żeby pomstować na imigrantów-uchodźców-azylantów nie przykładając ich sytuacji do tego, co — kiedykolwiek w historii — spotkało nas Polaków;
- po pierwsze wielkie migracje ludów towarzyszą naszym dziejom od ich zarania: nie, Jezus Chrystus nie urodził się pod Wadowicami i nie był Polakiem; Ślężanie już nie żyją pod górą Ślężą; Kopanica jest dziś li tylko dzielnicą Berlina;
- dla tych, którzy nie rozumieją aluzji, wyjaśniam łopatologicznie: historia jest taka, że któraś tam wędrówka ludów nie tylko zmiotła Cesarstwo Rzymskie, ale i wlała pewne ludy na ziemie między Odrą, Wisłą i Bugiem; państwo Nowogrodzkie założyli przyjezdni ze Skandynawii; Królestwo Anglii to efekt podboju normańskiego z 1066 roku; to, że mieszkam we Wrocławiu jest efektem wymuszonych migracji po 1945 r. (w przeciwnym razie nadawałbym pewnie w ramach jakiegoś Głosu Wilejki);
- zmierzam do tego, że wszyscy jesteśmy imigrantami albo potomkami imigrantów; tylko bałwan tysiąckrotny i bezrefleksyjny myśli, że świat był zawsze taki, jak teraz go w swoim zakutym łbie postrzega;
- po drugie (jeśli chodzi o uchodźców) to jest historycznie dowiedzione, że podobny problem był w Niemczech po dojściu do władzy Hitlera (i jeszcze przed wybuchem) — ale możliwość ucieczki Żydów do Szwecji zastopowali m.in. ludzie pokroju Ingvara Kamprada; to w kwestii ogólnoludzkiej. Nie umiem sobie wyobrazić jak dziś można sprzeciwiać się chęci ucieczki z terenów objętych wojną — gdzie ludziom grozi śmierć — do tej części świata, w której wojny nie ma?
- w kwestii słoń a sprawa polska — mamy za sobą też kilka niezłych migracji: wielka migracja po 1830 r., wielka migracja po 1945 r., migracja solidarnościowa po 1980 r. Jednak nasi rodacy nie wyjeżdżali za granicę wyłącznie z przyczyn politycznych (albo choćby dlatego, że tutaj groziła im śmierć lub więzienie) — mamy też spory udział w migracjach zarobkowych;
- głąbom, którzy o tym nie słyszeli — albo nie rozumieją paraleli (nie muszą nawet rozumieć pojęcia paralela) — dedykuję „Natalię w Brooklynie”
- zmierzam do tego, że powodów ucieczki do Europy może być naprawdę więcej, niż domorosłym SA-manom może się wydawać: realna obawa przed utratą życia (nawet jeśli się nie walczy, wojny można mieć dość, prawda?), realna chęć spędzenia reszty życia w lepszym świecie, rzeczywiste prześladowania z dowolnych względów;
- i na zakończenie: możemy dyskutować o kosztach, o socjalu, o żerowaniu. To jednak nie jest tylko domeną imigrantów… Natomiast cała reszta nacjonal-szowinistycznego bełkotu to wyrabianie gówna w rasistowskiej betoniarce.