Od jakiegoś czasu widzę nawrót mody na podarte dżinsy. Nie, nie narzekam: jednak jako ramol mogę tylko powiedzieć: kiedyś każdy miał takie podarte portki, jak sobie je podarł (czytaj: jak lubił, jak umiał, względnie jak mu się podarły) — dziś obdarte gacie kupuje się w sklepie (czytaj: zwykła komercha stylizowana na kontrkulturę).
Zastanawiałem się jednak czasem jak wygląda proces produkcji podartych dżinsów — czy projektant dokładnie określa rozmiar i kształt dziur? Czy wzór jest jakoś powtarzalny? Czy konsument, widząc podarte spodnie na wystawie lub w interntach, może złożyć reklamację ze względu na to, że „w reklamie ten model jest inaczej podarty!”?
Wydaje mi się, że moje wątpliwości zostały w pewnym stopniu rozwiane. Otóż przechodząc obok sklepu popularnej sieci odzieżowej Hennes & Mauritz zauważyłem krzyczącą reklamę, coś w ten deseń: RECYKLING DŻINSÓW: zostaw u nas stare spodnie a dostaniesz 20% zniżki na nowe.
Poddane recyklingowi portki najwyraźniej wracają na półki i są sprzedawane za stówkę z górką.
Troszkę mnie to dziwi, bo w sklepach z używaną odzieżą można dostać to samo ale taniej. No ale nie wtrącam się. Grunt, żeby konsument był powiadomiony ;-)
PS Przez zupełny przypadek: kilka dni temu TSUE oddalił skargi H&M przeciwko YSL — a chodziło o rejestrację wzorów torebek (wyrok z 10 września 2015 r. w sprawie H&M Hennes & Mauritz v OHIM — Yves Saint Laurent, T-525/13, T-526/13). A mnie się od razu — gdzie Hennes i Mauritz a gdzie Yves St. Laurent? — przypomniała opowieść o tej żabie co nogę podstawiała kowalowi…