A teraz coś z całkiem innej beczki. Chodzi o niedawny wyrok NSA, którego teza brzmi na tyle kontrowersyjnie (oraz zgrzytliwie w uszach cywilisty-fundamentalisty, którym się czuję), że aż warto poświęcić krótki tekst orzeczeniu.
Wyrok NSA z 26 sierpnia 2015 r. (sygn. akt I FSK 112/15):
Przez „adres siedziby” podatnika podany dla celów zgłoszenia rejestracyjnego w formularzu VAT-R „Zgłoszenie rejestracyjne w zakresie podatku od towarów i usług” na podstawie art. 96 ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług, należy uznać adres zawierający co najmniej nazwę miejscowości i ulicy, numer budynku oraz lokalu, w którym faktycznie funkcjonuje zarząd przedsiębiorstwa podatnika i zapadają istotne decyzje dotyczące ogólnego nim zarządzania.
Dlaczego nazywam tezę orzeczenia kuriozalną? Ano z dwóch podstawowych przyczyn:
- po pierwsze nadal rozśmiesza mnie fraza „adres siedziby” używana w języku księgowo-podatkowym — dla mnie jednak zawsze jest po prostu siedziba — czyli „miejscowość, w której ma siedzibę jej organ zarządzający„ (podkreślam: miejscowość! siedziba to Wrocław, Warszawa, Turek, Istebna lub Zawoja — nie Wrocław, pl. Grunwaldzki, Warszawa, ul. Jutrzenki, etc. etc.) — w kodeksie spółek handlowych koresponduje z tym art. 157 par. 1 pkt 1 (umowa spółki powinna określać „firmę i siedzibę spółki”) oraz art. 166 par. 1 pkt 1 (zgłoszenie do KRS obejmuje „firmę, siedzibę i adres spółki” — siedzibę i adres, nie adres siedziby);
- po drugie: rozumiem, że sprawa dotyczy tak ważnej sprawy jak dopuszczalność złożenia formularza VAT-R, w którego treści nie została wypełniona magiczna rubryczka „nr lokalu” — żarty żartami, ale na tej podstawie przedsiębiorstwu odmówiono rejestracji jako podatnika czynnego VAT (sprawa niby dotyczy „lokalu piwnicznego”, ale u licha większość znanych mi biurowców nie posiada wydzielonych lokali) — ale coś mi mówi, że to nie jest dobry moment na rozstrzyganie takich tematów. Niech NSA podejmuje takie rozstrzygnięcia w sporze z przedsiębiorcami budującymi i zarządzającymi biurowcami, niech ćwiczy na nich taki pogląd („nie będzie oddania budynku do użytku, jeśli lokale nie będą miały nadanych numerów”) — ale w starciu ze zwykłym podatnikiem, który po prostu musi złożyć kwit do skarbówki… to nie fair, to zwykła urzędniczo-sędziowska bezduszność;
- po trzecie — wyczytałem w końcówce uzasadnienia:
Podobnie za „adres siedziby” w tym rozumieniu (dla celów VAT) nie może być uznany adres udostępniany wielu podmiotom podlegającym wpisowi do rejestru przedsiębiorców w celu umożliwienia rejestracji w Krajowym Rejestrze Sądowym, pod którym podmioty te nie wykonują faktycznie żadnej działalności, w tym funkcji zarządu.
Drżyjcie wirtualne biura, drżyjcie spółki „gościnnie” porejestrowane kątem w zaprzyjaźnionych kancelariach, spółkach-matkach oraz w każdej innej możliwej i niemożliwej do wyobrażenia konfiguracji.
PS Na temat zwrócono uwagę w komentarzu, za co niniejszym dziękuję.