Mam nadzieję, że jeszcze zaczytywanie się biografiami Hitlera nie jest odbierane jako predylekcja do narodowo-socjalistycznych prądów — niemniej niecałe pół roku po genialnej „Hitler. Narodziny zła 1889-1939” przyszedł czas na kolejną świetną opowieść — tym razem jest to „Hitler. Reportaż biograficzny”, której autorem jest John Toland.
Napisana 40 lat temu książka jest fenomenalnym zapisem „kariery” dyktatora, którego poczucie szalonej misji zaprowadziło do największej zbrodni w dziejach ludzkości — w jego własnym przekonaniu być nawet do zagłady narodu niemieckiego (jak się okazuje Hitler miał być przekonany, że skoro Niemcy nie wygrały wojny to karą może być tylko jego unicestwienie).
Nie chcę się silić na recenzję sensu stricto, jednak oczywiście mogę zwrócić uwagę na doskonały warsztat Tolanda, który nie tylko miał możliwość rozmawiać z szeregiem osób, które osobiście znały Führera (także z jego prywatnego życia) — ale wręcz pokusił się o odtworzenie, prawie minuta po minucie, kluczowych chwil z życia nazistowskiego dyktatora.
Owszem, część tez do dziś została zweryfikowana (interesująco lecz zdumiewająco wyglądają zwłaszcza akapity poświęcone Rosenbergowi), jednak możliwość tak bliskiego przyjrzenia się osobie i osobowości Hitlera…
Starałem się na bieżąco wynotować kilka tez do dyskusji, może poprzestanę na tych elementach — dla niektórych P.T. Czytelników będą to nudy, dla niektórych nowości — podyskutować zawsze można.
A więc Adolf Hitler według Johna Tolanda (nie chcę powiedzieć, że wszystko co tu jest powiedziane, jest do poznania tylko z „Reportażu biograficznego”) to:
- kapral z czasów I Wojny Światowej, który przesłużył ją jako łącznik na froncie zachodnim (wskutek ataku gazowego na dłuższy czas utracił wzrok — być może przy okazji nieco oszalał…);
- na początku lat 20-tych konfident wysłany przez dowódcę swojego oddziału do inwigilacji partyjek — stąd właśnie pojawił się na zebraniach DAP, w której rychło zdobył przywództwo;
- zagrożony deportacją po puczu monachijskim — w 1925 r. zrzeka się obywatelstwa austriackiego (niemieckie uzyskuje dopiero w 1932 r., kiedy wydaje mu się, że szanse na wejście do rządu są tuż-tuż);
- osoba z wyraźnym kompleksem pochodzenia ojca, który niewykluczone, że był synem Żyda z nieprawego łoża;
- ale i silny kompleks śmierci matki, która zmarła na raka — stąd olbrzymi strach Hitlera przed tą chorobą. Strach przerodził się w potrzebę „zdążenia z realizacją planów” przed spodziewaną własną wczesną śmiercią;
- oczywiście wegetarianin — pojawił się po śmierci Geli Raubal (nieszczęśliwie zakochanej siostrzenicy, która popełniła samobójstwo) — oraz zaprzysięgły przeciwnik papierosów i alkoholu (ale miłośnik psów i jazdy samochodem, przy czym nigdy sam nie prowadził);
- co do historii i polityki — Toland opisuje szereg zdarzeń z nieco innej perspektywy niż jesteśmy przyzwyczajeni. Na przykład jego zdaniem zatopienie floty francuskiej w Mers-el Kebir nie było konsekwencją lecz przyczyną kolaboracji Francji Vichy z Niemcami;
- ciekawe są też opinie dotyczące postawy generała Franco, który w Hendaye sprytnie odrzucił zaloty Hitlera, który namawiał Hiszpanię na przyłączenie się do wojny i nie pozwolił przez to na zajęcie Gibraltaru (warto przypomnieć, że frankistowska Hiszpania nie wydawała hitlerowcom swoich Żydów);
- ewolucja roli i pozycji Mussoliniego, który ze starszego, bogatszego (bo przy władzy) nestora, nieco gardzącego rozwydrzonym niemieckim dyktatorkiem (nazistowska próba przewrotu w Wiedniu prawie skończyła się włoską interwencją) przeistoczył się w zahukanego i wystraszonego więźnia wiszącego u klamki Hitlera;
- z kart książki widać rzucającą się w oczy różnicę między Hitlerem a Stalinem — Führer zdominował swoich dowódców, ale jego gniew mógł co najwyżej skończyć się wypadnięciem z łask, nie śmiercią. Byli żołnierze i urzędnicy, którzy potrafili dość kategorycznie wyrażać swoje opinie i chociaż łatwo i brutalnie beształ ich, włos z głowy im nie spadł;
- interesująca jest teza co do celu zamachu na Heydricha, który miał na celu wywołanie represji — alianci dochodzili do wniosku, że Czesi przyjęli (nb. dość postępowe) rządy okupacyjne — trzeba było rozruszać ruch oporu, a do tego potrzebne były wzmożone represje;
- rodzące się szaleństwo — w krytycznym momencie na froncie wschodnim (grudzień 1941 r.) Hitler obejmuje dowództwo nad armią, równocześnie pojawia się zamysł ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej;
- czy Niemcy mogli pozbawić władzy Hitlera? Alianci odrzucali porozumienie z antyhitlerowską opozycją (Czarna Kapela, admirał Canaris) także dlatego, że chcieli bezwarunkowej kapitulacji Niemiec — zdaniem autora to wskutek takich kroków Amerykanów i Brytyjczyków Hitler miał rzucić hasło wojny totalnej (skoro nie da się poddać na „akceptowalnych” warunkach, to walczymy do końca);
- czy hitlerowskie Niemcy były państwem bezprawia? fenomenalny jest rozdział o działalności członka SS, prawnika i sędziego — Konrada Morgena — który zaczął śledztwo w sprawie nadużyć w obozach koncentracyjnych, aby ustalić i doprowadzić do skazania szeregu nazistowskich notabli. Morgen nie tylko prowadził swoje dochodzenia, próbował — metodami procesowymi — zebrać dowody na Holocaust — no i przeżył… (Toland pisze, że oberwał dopiero po 1945 r. od… Amerykanów, którzy nawet grozili mu wydaniem do strefy sowieckiej);
- końcówka życia Hitlera to postępujące szaleństwo — ostatnie dni w berlińskim bunkrze to znów detaliczny zapis dzień-po-dniu…
Podsumowując: tę fenomenalną książkę na pewno warto przeczytać od deski do deski, oczywiście pod warunkiem, że ją udźwigniecie (w sensie fizycznym, nie psychicznym). Recenzenci w lubimyczytać.pl dużo mówią o tym jakie trudności sprawia wielkość i ciężar wydania — stąd ja się naprawdę cieszę, że udało mi się z nią zmierzyć na maluśkim lecz cwanym urządzonku.
Warto tym bardziej, że naprawdę pokazuje jak łatwo manipulować — chwytliwymi hasłami odwołującymi się do strachu, jak niedużo trzeba, żeby głupie i nieszkodliwe nawoływanie pojedynczego szamana przerodziło się w coś, z czego świat później długo i boleśnie się wygrzebuje…