To się może nawet wpisywać w temat zniesienia zniesienia obowiązku meldunkowego — a chodzi o świeżutką uchwałę SN (III CZP 74/15) dotyczącą skutków niewskazania przez powoda adresu pozwanego.
Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2015 r. (III CZP 74/15)
Umorzenie postępowania na podstawie art. 182 § 1 kpc, zawieszonego na skutek niewskazania przez powoda w wyznaczonym terminie adresu pozwanego (art. 177 § 1 pkt 6 kpc), nie jest dopuszczalne, jeżeli powód przed upływem roku od dnia postanowienia o zawieszeniu złożył wniosek o podjęcie postępowania, wskazując prawidłowy adres pozwanego; złożenie wniosku o podjęcie postępowania, który jest bezzasadny, nie tamuje umorzenia postępowania.
Uchwałę podjęto w odpowiedzi na następujące pytanie:
Czy na tle przepisu art. 182 § 1 zd. 1 kpc bieg terminu rocznego, o którym w nim mowa, przerywa każdy, czy też tylko skuteczny, tzn. pozytywnie rozpatrzony przez Sąd, wniosek o podjęcie zawieszonego w sprawie postępowania?
Uchwała dotyczy problemu, który budzi dość duże kontrowersje (także w opinii publicznej): co ma zrobić powód jeśli nie zna prawidłowego adresu zamieszkania pozwanego, a więc pozew nie może być prawidłowo doręczony?
Z jednej strony w tej sytuacji mamy przepis, który upoważnia sąd do zawieszenia postępowania (art. 177 par. 1 ust. 6 kpc) — z drugiej zaś normę nakazującą sądowi obligatoryjne umorzenie postępowania po roku zawieszenia (art. 182 par. 1 kpc).
z kodeksu postępowania cywilnego:
art. 177. § 1. Sąd może zawiesić postępowanie z urzędu:
6) jeżeli na skutek braku lub wskazania złego adresu powoda albo niewskazania przez powoda w wyznaczonym terminie adresu pozwanego lub danych pozwalających sądowi na ustalenie numerów, o których mowa w art. 208(1), lub niewykonania przez powoda innych zarządzeń nie można nadać sprawie dalszego biegu.
art. 182. § 1. Sąd umarza postępowanie zawieszone na zgodny wniosek stron lub na wniosek spadkobiercy, jak również z przyczyn wskazanych w art. 177 § 1 pkt 5 i 6, jeżeli wniosek o podjęcie postępowania nie został zgłoszony w ciągu roku od daty postanowienia o zawieszeniu. (…)
Wiem, że część powodów w takich momentach — naprawdę nie mogąc ustalić adresu pozwanego (bo ten się cały czas ukrywa), albo nie mając interesu w jego odnalezieniu (naprawdę są różne przypadki) — posiłkowało się pewnym trickiem dla uniknięcia umorzenia sprawy: podawali jakiś tam adres, pod który sąd próbował doręczyć pozew. Czasem może to przybierać skutek niekorzystny dla pozwanego, który „otrzymawszy” pismo pod adres, o którym nic nie wie, nie może podjąć obrony (chodzi oczywiście o fikcję doręczenia) — ale czasem chodziło tylko o uniknięcie skutków w postaci przedawnienia (art. 182 par. 2 kpc).
No i jak widać zdaniem Sądu Najwyższego podanie byle jakiego adresu pozwanego nie załatwia sprawy — niewłaściwy wniosek nie skutkuje niemożnością umorzenia postępowania.
Jak to często bywa, każdy kij ma dwa końce — zatem zależnie od tego jaką historię się opowie, konsekwencje orzeczenia będą albo pozytywne albo negatywne.