A więc mamy zapowiadany przez PiS projekt „ustawy naprawczej” dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego — a właściwie nawet dwa, bo obok projektu PiS jest też skromniejszy projekt posłów Kukiz’15.
Do najważniejszych zmian w ustawie z 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym wynikających z propozycji zaliczyć należy:
- wprowadzenie zasady orzekania w pełnym składzie w większości spraw (tryb ten staje się niejako domyślny);
- pełen skład to przynajmniej 13 sędziów (przypomnijmy, że łącznie w Trybunale zasiada 15 sędziów);
- bardzo ważne: orzeczenia wydawane w pełnym składzie mają wymagać większości 2/3 głosów — tu projekt jest sprzeczny z art. 190 ust. 5 Konstytucji RP, która przecież stanowi, iż „Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego zapadają większością głosów”;
- mało tego: art. 2 ustawy nowelizującej nakazuje powtórzenie wszystkich postępowań wszczętych przed wejściem w życie nowelizacji, jeśli nie są one prowadzone w składzie wymaganym po nowelizacji — oznacza to, że o ile większość spraw obecnie toczy się przed składem 5-osobowym, a w Trybunale są poważne zaległości — to w przypadku wejścia w życie nowelizacji zaległości będą przepotworne;
- skład 7-osobowy ma być właściwy wyłącznie do orzekania w sprawie zgodności ustaw z umowami międzynarodowymi, które zostały ratyfikowane na podstawie zgody ustawowej;
- skład 3-osobowy będzie zajmował się wyłącznie wyłączeniem sędziego, wstępną kontrolą skargi konstytucyjnej oraz wstępnym badaniem niektórych wniosków składanych przez podmioty uprawnione na podst. art. 191 ust. 1 Konstytucji RP;
- projekt nowelizacji ma też chyba dać szansę wyjść prezydentowi z pata po wyroku K 34/15 — przewiduje się ślubowanie wybranego sędziego Trybunału Konstytucyjnego przed Marszałkiem Sejmu;
- uchylone mają być przepisy regulujące zasady wyboru sędziów Trybunału — tu projektodawcy zapewne wychodzą z założenia, że materia ta ma być określona wyłącznie w regulaminie Sejmu;
- przewiduje się też uchylenie art. 16 — tego o niezawisłości sędziów i podleganiu wyłącznie konstytucji — ale tu bym akurat nie darł szat, ponieważ dokładnie to samo jest napisane w art. 195 ust. 1 Konstytucji RP (też jestem zdania, że nie ma sensu przepisywać z konstytucji do ustaw);
- przewiduje się też zmiany w zakresie wyboru kandydatów na prezesa TK, zaś projekt Kukizowców zakłada, że sędziów TK wybiera Sejm ale większością 2/3 głosów.
Słowem: jeśli to ma być ustawa naprawcza dla Trybunału Konstytucyjnego, to coś mi podpowiada, że nic ona nie naprawi. Wprowadzenie wymogu orzekania o większości spraw w pełnym składzie (plus konieczność zaangażowania 13 sędziów dla uzyskania pełnego składu) spowoduje zwiększenie obciążenia sędziów — zatem na wyroki będziemy czekać jeszcze dłużej. Dołóżmy do tego „wygaszenie” postępowań obecnych (tych, które nie są prowadzone w pełnym składzie), a okaże się, że ów pełen skład będzie musiał od początku zająć się olbrzymią większością spraw, które są już na jakimś tam etapie rozpoznania.
O konsekwencjach wymogu uzyskania 2/3 głosów sędziów TK dla wydania orzeczenia nawet nie wspominam, bo w tym zakresie projekt jest po prostu jawnie sprzeczny z konstytucją.