Taka wątpliwość: zakładając, że posłowie rzeczywiście wybiorą dziś nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego — w miejsce tych, które dotknął „brak mocy prawnej” — to pomijając nawet fakt, że jak widać chodziło tylko o wybór „swoich”, nie o żadne niekonstytucyjności wyboru dokonanego przez poprzedni parlament — a prezydent Duda zdąży odebrać od nich ślubowanie…
…to ciekawe czy zdaniem PiSejmu (oraz ew. nowych nominatów, którzy wydają się dobrze wiedzieć skąd wieje wiatr):
- sędziowie wybrani w trybie sporu byliby uprawnieni do orzekania podczas jutrzejszej rozprawy (K 34/15)?
- a jeśli byliby uprawnieni — to czy może powinni się (choćby z racji tego, że orzeczenie ma jeszcze bardziej dotyczyć ich własnego statusu, niż działalność sędziów, którzy już się wyłączyli) wyłączyć ze sprawy?
Tak mnie naszło, bo widząc, że sprawy przyjmują coraz fatalniejszy obraz — to już nie jest walka na proceduralne kruczki i pościg do promulgacji 24-godzinnej nowelizacji ustawy o TK, to już jest tarantinowska młócka — dochodzę do wniosku, że nie dość, że orzeczenie nie musi wyjaśniać niczego, to jeszcze żeby się nie okazało, że jutrzejsza rozprawa będzie sama w sobie dantejską sceną…