Kontynuując midi-serial poświęcony prawu do broni i obrony (oraz mini-serial pt. obrona konieczna) doszlusowaliśmy do jeszcze jednego ciekawego zagadnienia, które jak się okazuje bywa czasem niedoskonale zrozumiane (jak się okazuje być może także ja tego nie do końca rozumiałem). Czyli: czy trzeba czuć strach przed napastnikiem, by móc się skutecznie powołać na prawo do obrony koniecznej? (Na podstawie tezowanego wyroku SN z 6 listopada 2014 r., IV KK 157/14).
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 listopada 2014 r. (IV KK 157/14), teza
W świetle art. 25 § 1 kk wystarczającym warunkiem uznania, że oskarżony działał w obronie koniecznej, jest ustalenie, że świadomy istnienia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem, zamach ten odpierał, stosując sposób obrony współmierny do niebezpieczeństwa; nie jest więc konieczne ustalenie, że działał pod wpływem strachu o czyjekolwiek bezpieczeństwo. Strach jest natomiast istotny w razie ustalenia, że sprawca przekroczył granice obrony koniecznej, skoro do tej okoliczności wprost nawiązuje art. 25 § 3 kk.
Sprawa wyglądała następująco: oskarżonemu postawiono zarzut uśmiercenia napastnika wskutek przekroczenia granic obrony koniecznej — a chodziło o cios zadany nożem w okolice szyi, który skutkował ranę kłutą, uszkodzenie tętnicy i tchawicy, krwotok — i śmierć (art. 148 par. 1 w zw. z art. 25 par. 2 kk). W pierwszej instancji wymierzono mu za to karę 2 lata i 10 miesięcy pozbawienia wolności, jednak w apelacji przyjęto wyłącznie koncepcję pozbawienia życia w zamiarze ewentualnym (wyrok 9 lat więzienia).
Sąd Najwyższy rozpoznając kasację obrony uchylił wyrok sądu drugiej instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Zdaniem SN wyrok II instancji nie dość uważnie podszedł do tego czy sprawca rzeczywiście działał w obronie koniecznej — ewentualnie przekraczając jej granice (eksces intensywny).
art. 25 § 3 kk
Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.
Natomiast sądy obu instancji popełniły podstawowy błąd: uznały, iż dla istnienia obrony koniecznej niezbędne jest działanie broniącego się „pod wpływem obawy o bezpieczeństwo swoje lub kogoś innego” — a przecież w świetle art. 25 par. 1 kk dla ustalenia, iż można mówić o obronie koniecznej wystarczy odparcie nagłego i bezpośredniego zamachu. Strach lub obawa o życie własne lub innej osoby jest dopiero elementem, który należy uwzględnić przy rozważaniach czy sprawca przekroczył granice obrony koniecznej (art. 25 par. 3 kk) — zatem jeśli nawet ów nieszczęsny napadnięty uśmiercił napastnika bez strachu, to nie sposób w oparciu o takie ustalenia odmówić mu prawa do obrony koniecznej.
(Natomiast tak czy inaczej obawa przed napaścią, zdaniem Sądu Najwyższego, w sprawie była o tyle istotna, że jeśli sprawca działał przedwcześnie, to sądy muszą zbadać czy owa obawa mogła prowadzić go do „wyprzedzającego” odparcia ataku — i wówczas właśnie strach ma znaczenie dla kwalifikacji przekroczenia granic obrony koniecznej.)
Q.E.D.