A skoro jakiś czas temu było o tym, że konkretność orzeczenia w sprawie o ochronę dóbr osobistych nie stoi na przeszkodzie zobowiązaniu pozwanego do powiadomienia innych osób o bezprawności danych, to dziś będzie parę akapitów o tym, że konkretnie oznacza konkretnie, a jeśli ktoś chce przeprosin z podpisem, to musi tego właśnie zażądać — jednak w każdym przypadku treść pisma musi pozwolić na identyfikację osoby kierującej przeprosiny za naruszenie dóbr osobistych.
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 stycznia 2015 r., (II CSK 292/14)
1. Do oświadczenia, o którym mowa w art. 24 § 1 kc, nie ma zastosowania art. 78 § 1 kc. Forma tego oświadczenia nie oznacza wyłącznie formy przewidzianej do dokonywania czynności prawnych.
2. Oświadczenie, o którym mowa w art. 24 § 1 kc, dokonane w formie listu kierowanego do pokrzywdzonego, powinno umożliwiać identyfikację osoby składającej to oświadczenie także wtedy, gdy nie zostało podpisane.
Sprawy wyglądają dość prosto: pozwana została zobowiązana do pisemnego przeproszenia pewnego przedsiębiorstwa, którego dobra osobiste zostały jakoś tam naruszone („Przepraszam, że w sposób nieuprawniony i bezprawny formułowałam publicznie nieprawdziwe zarzuty nieuczciwego i niezgodnego z prawem wejścia w posiadanie nieruchomości na Osiedlu, zarzucając jej kradzież i wyrażam z tego tytułu ubolewanie. Jednocześnie upoważniam spółkę do upublicznienia tego oświadczenia poprzez wywieszenie na tablicy ogłoszeń Spółdzielni Mieszkaniowej„). Powódka napisała to oświadczenie na komputerze, wydrukowała i wysłała do powoda — nie podpisując się jednak pod pismem (na przykład piórem Parker Sonnet).
Strona powodowa uznała, że takie przeprosiny to nie przeprosiny i wezwała do własnoręcznego podpisania pisma, na co kobieta odpowiedziała, że wykonała to, co nakazał jej sąd. Firma zwróciła się do sądu z wnioskiem egzekucyjnym, sąd wyznaczył dodatkowy 7-dniowy termin na prawidłowe przeproszenie (pod rygorem zapłaty 50 zł za każdy dzień zwłoki).
W odpowiedzi pozwana (twarda kobita, nie da się ukryć) wysłała do powodów takie pismo:
Szanowny Panie. Nie zgadzam się z postanowieniem Sądu Rejonowego i tylko pod groźbą nakazu zapłaty na rzecz spółki wysokiej kary za każdy dzień zwłoki w wykonaniu obowiązku, po raz drugi składam oświadczenie: Przepraszam, że w sposób nieuprawniony i bezprawny formułowałam publicznie wobec sp. z o.o. nieprawdziwe zarzuty nieuczciwego i niezgodnego z prawem wejścia w posiadanie nieruchomości na Osiedlu, zarzucając jej kradzież i wyrażam z tego tytułu ubolewanie. Jednocześnie upoważniam spółkę do upublicznienia tego oświadczenia poprzez wywieszenie na tablicy ogłoszeń Spółdzielni Mieszkaniowej. Ponadto informuję, iż powyżej przedstawione oświadczenie jest zgodne z żądaniem spółki oraz jej autorstwa i nastąpiło z jej wniosku, do którego złożenia zobowiązał mnie Sąd.
No to sąd nakazał zapłatę 3250 złotych — za niewykonanie nałożonego obowiązku; konkluzja (sprawa poszła przez szereg instancji) była taka, że napisane na komputerze ale niepodpisane oświadczenie pozbawione jest osobistego akcentu osoby przepraszającej, a zatem brak mu elementu satysfakcji dla powoda (jako celu ochrony dóbr osobistych). Skoro bowiem nakazano wysłać list, to list powinien mieć formę pisemną — a forma pisemna (zgodnie z art. 78 par. 1 kc) wymaga złożenia własnoręcznego podpisu na dokumencie obejmującym treść oświadczenia woli (procesowo jest to opisane w art. 245 kpc).
Drugie pismo wprawdzie było już podpisane, ale znów: dodanie do pisma własnego komentarza zniweczyło treść przeprosin (brzmienie oświadczenia odbiegało od wynikającego z wyroku), zaś takie dodatkowe dokuczanie powodowi zaprzecza istocie ochrony dóbr osobistych.
Kobieta wniosła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego — skutecznie: zdaniem sędziów oświadczenie, o którym mowa w art. 24 par. 1 kc nie jest oświadczeniem stanowiącym składnik czynności prawnej z art. 78 par. 1 kc, choćby dlatego, że przepis o niemajątkowej ochronie dóbr osobistych pozwala na dość dowolne formułowanie powinności w tym zakresie (nie musi być to forma pisemna, mogą być natomiast dołożone inne czynności). Treść i forma tych przeprosin w największej mierze zależą jednak od żądania powoda, bo to on określa treść pozwu.
Stąd też stanowisko sądów niższej instancji zostało uznane za nieprawidłowe — o powinnościach nałożonych na osobę zobowiązaną do przeprosin powinna przesądzać treść wyroku, w którym sąd powinien ściśle określić czynności, jakich ma dokonać przepraszający. Równocześnie SN przypomniał, że celem takich przeprosin nie jest wywołanie u osoby, która dopuściła się naruszenia dóbr osobistych jakichś uczuć — lecz wyłącznie skorygowanie opinii o osobie dotkniętej bezprawnym zachowaniem w oczach osób trzecich.
Natomiast oczywiście takie przeprosiny za naruszenie dóbr osobistych oczywiście muszą mieć formę pozwalającą na identyfikację autora — osoby zobowiązanej do złożenia oświadczenia wynikającego z orzeczenia. Osiągnięcie tego celu jest najprostsze poprzez złożenie własnoręcznego podpisu, jednak zdaniem SN istnieje też możliwość dołożenia dodatkowego pisma, w którym autor poświadczy, iż korespondencja pochodzi od tej osoby (zaś treść tego oświadczenia nie może niweczyć samych przeprosin).
No i tu jest właśnie problem, bo rozpoznający spór sąd II instancji nie zajął się treścią tego dodatkowego pisma, stąd też wyrok został uchylony, a sprawa wraca do Sądu Apelacyjnego.