A skoro wraca temat katastrofy smoleńskiej, to warto zwrócić uwagę na interesujące orzeczenie odnoszące się w szczególności do roszczeń rodzin ofiar rozbicia się TU-154 — a w ogólności do tego czy zapłacenie zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej wyklucza możliwość dochodzenia dodatkowych należności (na podstawie wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 17 grudnia 2015 r., I ACa 494/15).

Sprawy miały się następująco: powódka wniosła przeciwko MON i Kancelarii Prezydenta pozew o zapłatę 1 miliona złotych zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i cierpienie — wywołane śmiercią syna w dniu 10 kwietnia 2010 r., w katastrofie samolotu TU-(…) (tak w oryginale). Pozwany wniósł o oddalenie powództwa, wskazując, że powódka dostała już 250 tysięcy złotych zadośćuczynienia (w drodze ugody zwartej przed sądem — co istotne w treści ugody postanowiono, że nie obejmuje ona innych roszczeń niż wynikających z art. 446 par. 4 kc, a także, że nie wyczerpuje możliwości dochodzenia zadośćuczynienia przewyższającego kwotę wynikającą z ugody), zatem przyznanie dodatkowego miliona doprowadziłoby do nieuzasadnionego wzbogacenia.
Sąd I instancji oddalił powództwo, podzielając pogląd strony pozwanej, iż niezależnie od tego czy śmierć syna w katastrofie TU-154 stanowiła krzywdę w postaci traumatycznych przeżyć — przyznanie matce dodatkowego 1 mln złotych nie byłoby zasadne. Z jednej strony przemawiał za tym fakt, że syn miał już własną rodzinę, zaś powódka może nadal cieszyć się pozostałymi członkami swej familii — z drugiej zaś przyjęto, że zapłacenie ćwierci miliona stanowiło wystarczającą rekompensatę.
Sprawa trafiła do apelacji (w apelacji powódka zmodyfikowała roszczenie żądając już tylko 1000 złotych) gdzie podtrzymano orzeczenie sądu I instancji, podkreślając przy tym, iż w tej sytuacji nawet takie zwiększenie zadośćuczynienia byłoby niewłaściwie, albowiem
Przepisy prawa cywilnego w przypadku zadośćuczynienia z art. 446 par. 4 kc nie precyzują żadnych kryteriów ustalania wysokości zadośćuczynienia, niemniej przyznanie odpowiedniej sumy zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę ma zrekompensować straty niemajątkowe wywołane śmiercią najbliższego członka rodziny. Zadośćuczynienie to winno być „odpowiednie”, albowiem jako surogat odszkodowania w klasycznym, cywilistycznym tego słowa znaczeniu, nie da się zrównoważyć w pełni uszczerbku niemajątkowego przy pomocy majątkowego środka ochrony, jakimi są pieniądze.
I chociaż wysokość takiego zadośćuczynienia ma charakter ocenny — zależy od żądania pokrzywdzonego, ale i od poglądu składu orzekającego — i służy z jednej strony złagodzeniu cierpienia po utracie bliskiej osoby, ale na wysokość zasądzonej kwoty ma wpływ m.in. „dramatyzm doznań osób bliskich zmarłego, poczucie osamotnienia i pustki, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny wywołany śmiercią osoby najbliższej, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem tego odejścia (np. nerwicy, depresji), roli w rodzinie pełnionej przez osobę zmarłą, stopień w jakim pokrzywdzony będzie umiał się znaleźć w nowej rzeczywistości i zdolności jej zaakceptowania”.