Dla mnie to informacja dnia (ciekawsza chyba nawet niż granda z głosowaniem na dwie ręce za posła Morawieckiego): otóż jak podają media — Czeska Republika nie chce być już Czeską Republiką; chce by na świecie mówić na nią Czechia.
Dla wyjaśnienia: z różnych, częściowo historycznych, częściowo politycznych, przyczyn (które mają nawet swoje hasło na Wikipedii — por. Spor o užití slova Česko) nasi południowi sąsiedzi niechętnie używają wyrazu Česko dla określenia swojego państwa. Raz, że Česká republika zamieszkiwana jest także przez Morawian i Ślązaków, a dwa, że ponoć Česko brzmi dla Czecha głupio-śmiesznie (ale już Polsko czy Slovensko tak nie brzmi).
My, občané České republiky v Čechách, na Moravě a ve Slezsku,
O ile dobrze rozumiem przekaz medialny (prasa oczywiście nie jest szczególnie skrupulatna w opisie szczegółów, nawet ta, która pisze w języku czeskim…) planowana zmiana dotyczy tylko angielskiej translacji — czyli na świecie już nie będzie Czech Republic, lecz po prostu Czechia, ale w kraju piwem i winem płynącym nadal będzie Česká republika.
Przynajmniej nigdzie nie widzę wzmianki o nowelizacji konstytucji Czeskiej Republiki, która posługuje się wyłącznie nazwą Česká republika (to małe „r” w oryginale — taka czeska specyfika).
W ogólności nie wiem czy ewentualna zmiana będzie miała wpływ na — dość przezabawną z polskiej perspektywy (ale może i oni śmieją się z nas?) — politykę prowadzoną przez (dość niecodziennych) praskich notabli.
Coś mi podpowiada, że temat będzie, tak do niedzieli, przedmiotem iluś tam kuflodebat, a później wszystko będzie jak było.