Czysto informacyjnie (ale nieco prowokacyjnie): Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 25 maja 2016 r. (Kp 5/15) orzekł, że przepis ustawy o ustroju sądów wojskowych, który pozwala Ministrowi Sprawiedliwości żądać od prezesa sądu wojskowego przedstawienia akt sprawy sądowej narusza konstytucyjne gwarancje niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej (art. 173 i art. 178 ust. 1 Konstytucji RP), ograniczając w ten sposób prawo do sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP).
Zdaniem TK istotą sprawowania wymiaru sprawiedliwości przez sądu jest orzekanie — co ma odzwierciedlenie właśnie w aktach sprawy — zatem dostęp przedstawiciela władzy wykonawczej do akt sądowych może oddziaływać na wykonywanie obowiązków przez sędziów przez to, że
zakwestionowany przepis umożliwia organowi władzy wykonawczej wkroczenie w sferę kompetencyjną zastrzeżoną jedynie dla sądów
co przekłada się na prawo jednostki do rozpatrzenia sprawy przez niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
I teraz najlepsze: chodzi o ustawę z września 2015 r., czyli uchwaloną przez parlament poprzedniej kadencji — którą skierował do Trybunału prezydent Andrzej Duda w trybie kontroli uprzedniej (art. 122 Konstytucji RP) — zaś wniosek ten poparł (pismem z 8 grudnia 2015 r.) ówczesny Prokurator Generalny.
Nie wiadomo jeszcze czy w ramach „kompromisu” i „dialogu prowadzonego w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej” wyrok zostanie opublikowany w Dzienniku Ustaw — wiadomo jednak, że zdania odrębne złożyła trójka sędziów TK wybranych głosami posłów PiS (Zbigniew Jędrzejewski, Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski), którzy:
- albo nadal uważają, że Trybunał Konstytucyjny nie powinien orzekać — ale oni sami powinni w nim zasiadać (i pobierać za to wynagrodzenie);
- albo są zdania, że Trybunał się pomylił podzielając stanowisko prezydenta Dudy o niezgodności ustawy z konstytucją.
Tak czy inaczej sytuacja jest mocno ambarasująca i zapewne dojrzewa do wezwania sędziów na dywanik — tj. przed oblicze przewodniczącego Kaczyńskiego — bo przecież konstytucja konstytucją, ale jawnie kpić z prezydenta Dudy i jego oceny konstytucji nie wolno…
Ot i zakończenie wyszło mi jak w felietonie…