W kolejnym odcinku z cyklu podróże małe i duże — przypominam, że w tej rubryce wyjaśniam dlaczego warto odwiedzić kraj, który mimo braku seksi nazwy (por. Nie będzie już Czeskiej Republiki, będzie Czechia?) ma mnóstwo świetnych rzeczy — czas na wino Habánské Sklepy Ryzlink Vlašský 2014. Białe, wytrawne, morawskie, dość łagodne, bardzo pijalne.
Bo po maju przychodzi czerwiec, a im głębiej w upał tym jaśniejsze trunki pijam…
Zabawne (a może i nie), ale wychodzi mi, że podobnie jak każda pora roku ma adekwatny ubiór — trunki należy dobierać stosownie do aury. Stąd też pobratymcze Habánské Sklepy Zweigeltrebe — o mocnym, intensywnym smaku — przyszło mi na myśl w styczniu, ale już różowe Habánské Sklepy Zweigeltrebe Rosé najlepiej podeszło w kwietniu. Zatem czerwcowe upały — upałów nie lubię — to tylko wina białe — bo chociaż za winami białymi nie przepadam, to jednak nie da się ukryć, że jest w roku taki czas, że podchodzą najlepiej.
Gdzie kupić? Ponoć czasem można znaleźć w tym czy w tamtym sklepie w kraju, ale najlepiej — o ile ktoś ma w miarę blisko — ruszyć cztery litery, na przykład do Skalnego Miasta w Teplicach — a przy okazji zahaczyć o jakiś sklepik. Takie cudeńko kosztuje u nich ledwo 90 koron — podobnie jak inne wyroby Habanskiej Winnicy — czyli w drodze do kasy warto pochwycić kilka butelek, będzie im raźniej…