Trybunał Konstytucyjny wydał dziś kolejny wyrok, na który pewnie nie warto byłoby zwracać uwagi — gdyby nie to, że czas taki, że na każdy wyrok Trybunału uwagę zwracać warto… Otóż zdaniem TK przepis ustawy o policji uniemożliwiający wznowienie postępowania dyscyplinarnego po wydaleniu ze służby za przestępstwo — także w przypadku uniewinnienia policjanta w postępowaniu karnym — czego skutkiem jest niemożność przywrócenia go do służby jest zgodny z Konstytucją RP (wyrok TK z 14 czerwca 2016 r., SK 18/14).
Zgodnie z art. 135r ust. 5 ustawy o policji wznowienie postępowania dyscyplinarnego może nastąpić w ciągu 5 lat — co jak wiemy było dobrym czasem by prawie pobić Hitlera, ale na większość postępowań karnych to za mało. Niestety taka cezura sprawia, że nawet uniewinniony policjant nie może ubiegać się o przywrócenie do służby.
Trybunał stanął na stanowisku, że istnieją różnice między postępowaniem karnym a dyscyplinarnym — zatem to co nie jest przestępstwem, może być przewinieniem dyscyplinarnym (i uniewinnienie policjanta w sprawie karnej nie uniemożliwia zastosowania sankcji dyscyplinarnej, por wyrok w sprawie przywrócenia do służby funkcjonariusza Służby Cywilnej, P 2/14).
Niemniej zauważono (i być może będzie to przedmiotem sygnalizacji), iż
prawodawca powinien rozważyć bardziej szczegółowe uregulowanie relacji między postępowaniem dyscyplinarnym i karnym w takiej szczególnej sytuacji, ewentualnie tego rodzaju zbieg wyraźnie wykluczyć. Chodzi o jak najefektywniejsze zabezpieczenie praw i wolności osoby, której zarzuca się popełnienie przewinienia dyscyplinarnego jedynie na podstawie przypuszczenia, iż popełniła przestępstwo lub wykroczenie.
Skoro zatem wyrok nie zamyka ustawodawcy możliwości zmian ustawodawczych (sic!) w zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej policjantów, to być może parlament powinien rozważyć możliwość wprowadzenia regulacji podobnej do kpk — czyli ograniczenia czasowego możliwości wznowienia postępowania tylko na niekorzyść policjanta.
A dlaczego dzisiejszy wyrok jest wart uwagi? Otóż przewodniczącym 5-osobowego składu był sędzia Piotr Pszczółkowski — który złożył (razem z sędziną Julią Przyłębską) votum separatum. No i stawiam dolary przeciwko orzechom, że zdanie odrębne nie dotyczyło meritum sprawy, lecz tego, że:
Trybunał Konstytucyjny przyjął w niniejszej sprawie, że na dzień orzekania tryb postępowania przed Trybunałem reguluje ustawa o TK w kształcie określonym wyrokiem TK wydanym w sprawie o sygn. K 47/15. Trybunał przyjął, że ustawa o zmianie ustawy o TK utraciła moc obowiązującą. Założenia powyższe są sprzeczne z przepisami art. 190 ust. 1 i 2 Konstytucji. Orzekając w sprawie niniejszej Trybunał powinien stosować przepisy ustawy o TK zmienione obowiązującą ustawą o zmianie ustawy o TK z 22 grudnia 2015 r.
Zaznaczam, że podtrzymuję pogląd o wadliwości zastosowanej przez Trybunał procedury i niewłaściwym składzie orzekającym Trybunału w sprawie o sygn. K 47/15, wyrażony w zdaniu odrębnym do wyroku Trybunału z 9 marca 2016 r. Na potrzeby niniejszej sprawy rozważam jedynie formalne aspekty wejścia w życie tego wyroku i skutków wejścia w życie tego orzeczenia, wynikające z art. 190 ust. 2 i 3 Konstytucji.
(por. votum separatum do sprawy P 5/14)
Wychodzi na to, że sędzia Pszczółkowski nadal uważa, że można zasiadać w gremium, które nie powinno w ogóle funkcjonować — i wszystko jest całkowicie w porządku.