Sobota, kolejny tekst z cyklu weekend, nie siedź przed kompem — już lepiej idź z psem w góry: o tym jak poszliśmy z psem na Śnieżkę.
Śnieżka to położony w Karkonoszach najwyższy wierzchołek Sudetów (1603 m choć ja przywykłem do liczby 1605) — a przy okazji najwyższa góra Czeskiej Republiki. Wikipedia podaje, że Śnieżka jest najwybitniejszym szczytem Polski — od siebie mogę dodać, że to góra średnio ładna, średnio trudna, zaś ze względu na tłumy turystów średnio przyjemna. Dołóżmy do tego bardak na szczycie (niszczejące UFO) a obraz nędzy i rozpaczy będzie prawie kompletny…
No ale cóż zrobić skoro to najwyższa polska góra, na którą mogę bezstresowo wdrapać się z psem (próbowałem na Babią, ale stówkę mandatu pamiętam do dziś) — a przecież wśród różnych rzeczy, których nie mogę odmówić psince jest pomoc w ustanowieniu jej rekordu wysokości.
Czy trudno wdrapać się z psem na Śnieżkę? Odpowiedź — jak to u prawnika — jest prosta: to zależy. Zależy od: motywacji, kondycji przewodnika, kondycji psa (cechy te zwykle pozostają ze sobą w pewnej korelacji), wyboru trasy (która powinna być dostosowana do możliwości czworonoga i jego pana); ale przecież i pogody, na którą nie mamy większego wpływu.
Tak czy inaczej moje psy na Śnieżkę chodzą — był na niej kilka razy Boss, teraz przyszedł czas na Kuatę.
Którędy do góry? Pomijając wjeżdżających kolejką na Kopę (nawet nie wiem czy wpuszczają tam z psem) osobiście polecić mogę dwa szlaki:
- niebieski, prowadzący z Karpacza Górnego (ex-Bierutowice, to tak w kontekście dekomunizacji nazw geograficznych) via Mały Staw i schronisko Samotnia — tu odcinek aż do schroniska Strzecha Akademicka jest super, niestety podejście aż do Równi pod Śnieżką potrafi zepsuć humor;
- żółty przechodzący w czerwony — startujący w Wilczej Porębie, przez schronisko nad Łomniczką i Kocioł Łomniczki; jakiś czas temu ta ścieżka została wyraźnie ucywilizowana, ale nadal potrafi zrobić wrażenie, i to nie tylko dzięki symbolicznemu Cmentarzowi Ofiar Gór. Zimą szlak jest zamknięty ze względu na olbrzymie zagrożenie lawinowe, natomiast zawsze bonusem podejścia przez Łomniczkę jest świetny widok na północne zbocze Śnieżki.
Na zakończenie ważna uwaga praktyczna: wybierając się z psem na Śnieżkę (i nie tylko z psem; ogólnie: w Kakonosze, ale właściwie rzecz ma się do wszystkich gór) pamiętajcie o tym, żeby się dobrze przygotować. Pal licho termos z gorącą herbatą, kanapki i batoniki — to nie Karakorum, tu praktycznie co godzinę można wydać pieniądze w jakimś bufecie — natomiast w miarę sensowne buty oraz jakaś kurtka na grzbiet to mus, nawet jeśli słońce świeci i nic nie zapowiada pogorszenia pogody.
Niestety nadal widuje się ludzi w klapkach (tak, wiem, że mnie czasem widuje się w sandałach Keen, ale umówmy się, że z sandałami w górach jest jak z jedzeniem ryby nożem i widelcem…) — często też widać jednostki dość solidnie cierpiące na deszczu i wietrze.
A poza tym w ogóle z psem warto włóczyć się po górach, w ogóle warto się włóczyć, warto z psem…