Znów weekend, zatem znów zachęcam: zamiast siedzieć w domu i oglądać telewizję — lepiej ruszyć 4 litery i skoczyć… na przykład w Góry Suche (i do urokliwej mieścinki o ciekawej nazwie Sokołowsko). A skoro jeden obrazek znaczy tyle co 1000 słów — dziś więcej obrazków, mniej pisania.
Góry Suche to położone w Sudetach jedno z pasm Gór Kamiennych — troszkę za Wałbrzychem (patrząc od Wrocławia). Wstyd przyznać, że nigdy dotąd tam nie byłem: kiedyś mijałem je bez zainteresowania w drodze w lepsze okolice (lub po lepszą kontrabandę). Aż wreszcie naszło nas na wypad w te niesłusznie niedoceniane okolice.
Góry Suche to przede wszystkim:
- rasowo stożkowate szczyty (prawie jak z dziecięcych rysunków) pokryte gęstym lasem świerkowym;
- mnóstwo naprawdę stromych (i niestety nieźle usypistych) podejść;
- wijące się w dole, głębokie doliny;
- gwarancja spotkania niewielu osób na szlaku (byle trzymać się z dala od schroniska Andrzejówka).
W Góry Suche śmiało można iść z psem: nie ma tam parku narodowego lub innych miejsc, w których czworonóg byłby niemile widziany. Owszem, najciekawsze szlaki są relatywnie trudne ze względu na znaczną stromiznę (a zejście z Waligóry ku Andrzejówce składa się z luźno ułożonych kamyczków), jednak nieduże niedogodności rekompensują ciekawe doznania i urocze widoki — jak z bajek.
Większość gór Śląska (omyłkowo zwanego Dolnym Śląskiem) ma to do siebie, że przebiega przez nie granica z Czeską Republiką. Z jednej strony oznacza to możliwość cyknięcia ciekawej foty ze słupkiem granicznym — z drugiej kolejny pretekst do wypadu po morawskie wino.
Osobny rozdział do samo śląskie Davos — Sokołowsko (chociaż Wikipedia przytomnie zastrzega, że „to Davos powinno nazywać się „szwajcarskim Görbersdorfem (Sokołowskiem)„), w którym przeszło 150 lat temu otwarto pierwsze na świecie sanatorium dla chorych na gruźlicę.
Oczywiście później, jak to w Polsce, Sokołowsko zaczęło popadać w ruinę — wystarczy spojrzeć co zostało z ongiś pięknego sanatorium — ale o niegdysiejszej świetności można się przekonać przyglądając się elewacjom kamienic.
Na szczęście są ludzie, którym coś się jeszcze chce: kilka lat temu ruiny sanatorium odkupiła fundacja (Sokolowsko.org) i zaczęło tam się dziać coś dobrego. Nie wiem na ile może na tym skorzystać całe Sokołowsko — wiadomo jak to w Polsce bywa — ale mam nadzieję, że mieścinka nie popadnie w kompletną ruinę, bo ta perła przeszłości może stać się perełką przyszłości.
Jak to mówią: ze szczerego serca zachęcam do odwiedzin Gór Suchych i Sokołowska.