Nie od dziś mawiają, że diabeł tkwi w szczegółach. Chyba musiał mieć to na uwadze minister Piotr Gliński przygotowując rozporządzenie wykonawcze do ustawy o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego określające maksymalną wysokość opłat ponoszonych przez osoby korzystające z re-use „w celach innych niż niekomercyjne” i to o charakteze badawczym, naukowym lub edukacyjnym (rozporządzenie MKiDN z dnia 5 lipca 2016 r. w sprawie maksymalnych stawek opłat za ponowne wykorzystywanie informacji sektora publicznego nakładanych przez muzea państwowe i muzea samorządowe, Dz.U. z 2016 r. poz. 1011).
Otóż rozporządzenie pozwala muzeom państwowym oraz samorządowym na pobieranie następujących opłat za re-use informacji sektora publicznego:
- 118 złotych za jednorazowe udostępnienie danych za pośrednictwem internetów;
- 172 złotych za pojedynczy skan lub fotografię cyfrową;
- 168 złotych za 1 odbitkę fotograficzną w formacie nie większym niż 50 x 60 cm;
- 33 złotych za jedną stronę kserokopii lub wydruku kolorowego w formacie A4 — oraz 25 zł jeśli wystarczy nam ksero czarno-białe;
- 88 złotych za każdą rozpoczętą godzinę pracy pracownika muzeum jeśli udostępnienie następuje „w sposób inny” niż wskazany powyżej (pełny cennik oczywiście w rozporządzeniu).
Wychodzi na to, że owszem, jest ustawa, że prawo mamy — ale skorzystanie z tego prawa wcale nie będzie takie tanie (i proszę mi nic nie mówić, że skoro cel ponownego wykorzystania nie jest „inny niż niekomercyjny”, to trzeba wyskoczyć z kasy i już).
Na marginesie: zastanawiam się czy rozporządzenie jest zgodne z ustawą o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego. Ta bowiem w delegacji do wydania rozporządzenia (art. 18 ust. 3) mówi, że ustalając wysokość stawek MKiDN powinien brać pod uwagę „koszty oraz rozsądny zwrot z inwestycji” — gdzie ów rozsądny zwrot określa się jako nie więcej niż „5 punktów procentowych powyżej stopy referencyjnej NBP” (art. 18 ust. 2)…
…25 złotych za stronę czarno-białej kserokopii?!