Nieprawdziwe informacje w reklamie stanowią zakazaną praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów — o ile wprowadzają lub mogą wprowadzić w błąd przeciętnego konsumenta. Wydawać by się mogło, że obiektywne, oparte na „twardych” kalkulacjach zapewnienia — „97,7% wygranych spraw” czy „o 70% wyższe odszkodowanie niż u konkurencji” — nie powinny budzić wątpliwości… a jednak (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 19 maja 2016 r., sygn. akt VI ACa 541/15).
Spółka z o.o. zajmująca się m.in. działalnością prawniczą oraz pomocą w odzyskiwaniu odszkodowań prowadziła kampanię marketingową, w której posługiwano się ulotkami zawierającymi stwierdzenia: „o 70% wyższe odszkodowanie niż u konkurencji” oraz „97,7% wygranych spraw”.
Zdaniem UOKiK taka reklama stanowiła praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów, została kary w wysokości 14 tys. złotych. Podane wartości (70%, 97,7%) zostały obliczone na podstawie nierzetelnych danych, co może wprowadzać konsumentów w błąd co do skuteczności działania firmy. W toku postępowania spółka wskazywała, że wartości wynikają z porównania danych zawartych w sprawozdaniach finansowych konkurencji, przedłożyła także opinię potwierdzającą poprawność metodologiczną wnioskowania, jednak UOKiK nałożył karę (14 tys. złotych).
Sąd prawomocnie oddalił odwołanie spółki. Reklama stanowiła zakazaną praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów, zaś działanie przedsiębiorcy było bezprawne (art. 24 UoOKiK) — bezprawne jest bowiem wprowadzanie konsumentów w błąd jeśli może spowodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji o zawarciu umowy. (Warto pamiętać, że działaniem takim może być nawet rozpowszechnianie informacji prawdziwych, art. 5 ust. 2 pkt 2 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.) Zdaniem sądu nawet prawdziwość danych stanowiących podstawę wyliczeń nie przesądza o poprawności wyniku końcowego — brać pod uwagę należy kalkulacje oraz przyjęcie właściwych wartości podstawowych.
I tak w odniesieniu do „97,7% wygranych spraw” sąd wskazał m.in. na fakt, że spółka twierdziła, że spośród 350 spraw przegrała tylko 8 — ale do wygranych zaliczyła także te „wygrane w połowie” (co do połowy wartości przedmiotu sporu), podczas gdy powszechnie przyjmuje się, że wygrana sprawa to taka, gdzie strona wygrywa wszystko. Reklama mogła także wprowadzać w błąd co do tego czy wszystkie sprawy trafiały do sądu — podczas gdy z oczywistych przyczyn firma kierowała do sądu tylko sprawy rokujące (tymczasem ogólna liczba spraw skierowanych do sądu w latach 2010-2012 wyniosła odpowiednio: 42,35%, 24,13% i 10,55%).
Natomiast w odniesieniu do zapewnienia o „70% wyższym odszkodowaniu” sąd wskazał m.in. na takie okoliczności, iż spółka powoływała się na dane z lat 2005-09 (ale reklama chodziła w l. 2010-13), zaś porównanie objęło tylko dwóch konkurentów (podczas gdy na rynku działają setki podobnych podmiotów).
Sumarycznie oznacza to, że spółka posługiwała się hasłami reklamowymi „zakrzywiającymi” rzeczywistość, zatem decyzja UOKiK o nałożeniu kary została utrzymana.
PS ten tekst ma numer 1111 — pomożecie? ;-)