Szok i niedowierzanie: w Dzienniku Ustaw opublikowano dziś 18 „zaległych” wyroków Trybunału Konstytucyjnego — od wyroku dotyczącego zakazu odwołania do sądu od gerrymanderingu PKW (wyrok TK z 6 kwietnia 2016 r., P 4/15, Dz.U. z 2016 r. poz. 1232) aż do orzeczenia odnoszącego się do przepisów kodeksu karnego wykonawczego (wyrok TK z 12 lipca 2016 r., K 28/15, Dz.U. z 2016 r. poz. 1249).
Dodatkowo trzy wyroki opublikowano w Monitorze Polskim (chodzi o orzeczenia dotyczące kontroli uprzedniej — Kp 2/15, Kp 3/15, Kp 5/15.

Wśród opublikowanych orzeczeń nie ma oczywiście wyroku z marca 2016 r. (K 47/15) oraz najnowszego — w którym Trybunał stwierdził niekonstytucyjność szeregu przepisów ustawy z 22 lipca (wyrok K 39/16).
Czy to oznacza, że ktoś w KPRM poszedł po rozum do głowy? Obawiam się, że niekoniecznie — wierzę, że publikacja wyroków jest efektem nie tyle refleksji, ile dyspozycji art. 89 nowej ustawy o TK z 2016 r., która dziś weszła w życie.
art. 89 ustawy o TK z 22 lipca 2016 r. (por. wyrok TK z 11 sierpnia 2016 r., K 39/16)
W terminie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy ogłasza się rozstrzygnięcia Trybunału wydane przed dniem 20 lipca 2016 r. z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym, z wyjątkiem rozstrzygnięć dotyczących aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą.
Oczywiście parę dni temu Trybunał orzekł o niekonstytucyjności art. 89 ustawy o TK — niemniej nie sposób przecież czynić rządowi wyrzuty o to, że publikuje wyroki TK na podstawie błędnej podstawy prawnej…

PS Interesująco wygląda forma opublikowanych wyroków Trybunału Konstytucyjnego: otóż każdy dokument jest „prawilnym” plikiem PDF (można go traktować CTRL+C, CTRL+V), ale widzimy pod nim zeskanowane podpisy sędziów. Ot, nawet sędzia Julia Przyłębska — ta, która w zdaniu odrębnym do wyroku SK 2/15 pisała, iż „W takim właśnie tonie wypowiedziała się premier Beata Szydło na konferencji prasowej 21 marca 2016 r.: „Nie mogę publikować czegoś, co nie jest orzeczeniem” — podpisała się pod kolejnym „nie-wyrokiem”.
No to jak jest teraz: czy owo coś, „co nie jest orzeczeniem” raptem się nim stało — tylko dlatego, że tak przegłosował parlament? Czy sędzia Przyłębska naprawdę chce pozwolić na to, by władza ustawodawcza decydowała za nią co jest wyrokiem a co nie jest?!?