A skoro kilka miesięcy było o tym jak to „Fakt” musiał przeprosić Radosława Sikorskiego za tekst o dowożeniu pizzy, to dziś będzie o tym, że Radosław Sikorski nie doczeka się przeprosin od Ringer Axel Springer Polska za chamskie komentarze pod tekstem na stronie Fakt.pl.
A w ogólności dziś będzie o tym czy serwis internetowy odpowiada za wszystkie komentarze internautów, czy tylko za te, o których wiedział, czy musi wdrażać systemy moderacji komentarzy, etc.
wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 21 czerwca 2016 r. (sygn. akt I ACa 1247/15)
Usługodawca świadczący usługi polegające na umożliwieniu bezpłatnego dostępu do utworzonego przez siebie portalu dyskusyjnego nie ponosi odpowiedzialności za naruszenie dóbr osoby trzeciej, chyba że wiedział, że wpis na portalu narusza te dobra i nie usunął go niezwłocznie.
Rzeczy miały się następująco: w serwisie internetowym „Faktu” opublikowano tekst „Sikorski doniósł na antysemitów z forów internetowych„. Pod artykułem pojawiły się liczne durne i chamskie komentarze internautów (cytuję za wyrokiem: „ZDRAJCA (…) – NIECH MU POLACY PRZYPOMNA CO OPOWIADAL O WINNIE PILOTOW — TO JEST ZDRAJCA POLSKI? A TYCH Z GARBATYMI NOSAMI FASZYSTOW Z CZERSKIEJ TO NIE SA POLACY TO JUDKI ARONOWE” czy też „skąd masz żonę rządowy bucu ,czyży jest czystej aryjskiej rasy jak twój wódz”, „fiut bez napletka”, „pejs pierdolony”, „chuj”, „dwulicowe ścierwo”, „do gazu fraglesa”, „kabel”, „zdrajca”, „śmierdziel”, „okurwieniec żydowski”, „liżę dupę”, „pierdolnij sobie w łeb”, „jesteś fiutem”, „pojeb”, „pejsaty kondon”).
W odpowiedzi Radosław Sikorski nie poinformował administratora serwisu o komentarzach naruszających jego dobra osobiste — godność, cześć, dobre imię , pozycję zawodową i prestiż — lecz wystąpił bezpośrednio do sądu z żądaniem zasądzenia 20 tys. zadośćuczynienia oraz nakazania opublikowania przeprosin
Ringer Axel Springer Polska sp. z o.o. przeprasza Radosława Sikorskiego za to, że naruszyła Jego dobra osobiste w ten sposób, że dopuściła do opublikowania na stronie Fakt.pl pod artykułem „Sikorski doniósł na antysemitów z forów internetowych” obraźliwych dla Niego komentarzy oraz że tolerował ich upublicznianie przez znaczny okres czasu. Powyższe oświadczenie publikuje się w wyniku przegranego procesu sądowego. Ringer Axel Springer Polska sp. z o.o.
Wydawca dowiedział się o komentarzach dopiero z pozwu, zatem natychmiast usunęła inkryminowane komentarze oraz zamieścił szeroko komentowane oświadczenie:
Ubolewamy nad tym, że tak wulgarne wpisy pojawiają się w polskim Internecie. Obraźliwe komentarze zamieszczane anonimowo na forach to co raz poważniejszy problem internetowych mediów zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jest nam niezwykle przykro, że pan Radosław Sikorski i jego żona zostali obrażeni komentarzami opublikowanymi m.in. na forum Fakt.pl i z osobistych powodów zdecydowali się wstąpić na drogę prawną. Ringer Axel Springer Polska stanowczo potępia i nie toleruje jakichkolwiek przejawów antysemityzmu i nienawiści na tle narodowościowym lub religijnym. Antysemickie komentarze w Internecie uważamy za ohydne i niedopuszczalne. Wszelkie tego typu wpisy zostały już usunięte z forum na Fakt.pl, a redakcja dokłada wszelkich starań, aby reagować zdecydowanie i usuwać obraźliwe treści najszybciej jak to możliwe w ramach istniejących przepisów prawa. Sądzimy jednak, że na gruncie prawa polskiego pozew pana Sikorskiego jest bezzasadny.
Sąd I instancji powództwo oddalił w całości: treść komentarzy niewątpliwie naruszała dobra osobiste Radosława Sikorskiego, pozwany wydawca nie może bronić się tym, że sam Sikorski używa języka wulgarnego i rasistowskiego.
Jednak zdaniem sądu wydawca portalu — który świadczy dwie usługi: udostępniania informacji w formie dziennika elektronicznego oraz udostępnienia portalu dyskusyjnego — nie ponosi odpowiedzialności nawet za bezprawne komentarze anonimowych internautów, nawet jeśli zgodnie z regulaminem moderatorzy są uprawnieni do usunięcia lub modyfikacji treści każdego wpisu. W tej drugiej części stosuje się do niej postanowienia art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, w myśl którego nie ponosi odpowiedzialności za bezprawne dane usługodawca, który nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych. Przy czym świadczenie usług hostingowych obejmuje nie tylko przechowywanie całych stron www, ale także serwisy, które umożliwiają internautom dodawanie komentarzy.
Oznacza to, że komentarze pod artykułami opublikowanymi w serwisach internetowych nie są listami do redakcji w rozumieniu prawa prasowego (por. Obraźliwe komentarze w internecie to nie listy do redakcji) — publikacja listu do redakcji zależy wyłącznie od woli redaktora, który przyjmuje w ten sposób odpowiedzialność za jego rozpowszechnienie, zaś w portalu Fakt.pl nie ingeruje się w treść komentarzy. Ewentualna moderacja nie polega na wstępnym zatwierdzaniu wpisów internautów, lecz na zmiany lub usunięcia już opublikowanej wypowiedzi.
Co więcej administrator portalu nie wiedział o bezprawnych komentarzach aż do otrzymania odpisu pozwu (biegły z zakresu informatyki stwierdził, że pod tekstem nie było ręcznej moderacji, zaś system automatycznego wyłapywania słów ze słownikiem wulgaryzmów usunął 24 spośród 100 opublikowanych w konkretnym dniu; system nie jest odporny na zniekształcenia wulgaryzmów).
Równocześnie sąd zauważył, że art. 15 UoŚUDE nie nakłada na usługodawcę obowiązków wstępnego sprawdzania danych dostarczanych przez użytkowników.
Skoro zatem strona pozwana nie wiedziała o bezprawnych i naruszających dobra osobiste Radosława Sikorskiego komentarzach, to nie może ponosić odpowiedzialności za ich treść. Być może przepisy prawa w niewystarczający sposób chronią dobra osobiste naruszane w anonimowych komentarzach internautów, jednak wydawca serwisu internetowego nie może ponosić za to odpowiedzialności.
W apelacji strona powodowa wskazała, że skoro wydawca portalu wprowadza mechanizmy automatycznego wychwytywania wulgaryzmów, to większość sformułowań pojawiających się w komentarzach powinna być automatycznie zablokowana — co oznacza, że nie można mówić o braku wiedzy usługodawcy. W dodatku skoro to sprawa o naruszenie dóbr osobistych, to na pozwanej ciąży obowiązek wykazania braku bezprawności, czyli braku wiedzy o komentarzach.
Jednak sąd II instancji nie podzielił stanowiska Radosława Sikorskiego — apelacja nie została uwzględniona. Przede wszystkim z faktu posiadania oprogramowania automatyzującego moderację komentarzy nie można wywodzić wniosku, iż RASP o bezprawnych wpisach zawierających wulgaryzmy („sam fakt posiadania automatycznego systemu gwarancji nie może być okolicznością obciążającą pozwanego”). Nie można też na wydawcę portalu internetowego nakładać obowiązku wdrożenia systemu wyłapującego wszystkie możliwe wulgaryzmy (mogłoby to stanowić cenzurę).
Nietrafny okazał się także argument, iżby opublikowane komentarze stanowiły materiały prasowe w rozumieniu art. 7 ust. 2 pkt 1 prawa prasowego — usługa umożliwiająca dodawanie opinii pod opublikowanymi artykułami bez wątpliwości jest e-usługą, w ramach której świadczeniodawcą jest wydawca jako hosting provider, nie sposób bowiem zawężać tego pojęcia wyłącznie do podmiotów trudniących się udostępnianiem miejsca na tworzenie stron internetowych.
Hosting providerem na podstawie omawianych przepisów będą zatem także:
1) właściciel portalu społecznościowego w odniesieniu do treści dostarczanych przez użytkowników;
2) właściciel portalu umożliwiającego dodawanie filmów przez użytkowników w odniesieniu do tych filmów;
3) organizator forum w odniesieniu do treści pojawiających się na nim wpisów dodanych przez użytkowników;
4) czy też właściciel portalu będącego dziennikiem lub czasopismem w stosunku do komentarzy pojawiających się pod dodanymi przez niego artykułami.
Zdaniem sądu II instancji stanowisko to zostało wyrażone także w wyrokach Sądu Najwyższego z 8 lipca 2011 r. (IV CSK 665/10) oraz z 10 stycznia 2014 r. (I CSK 128/13) — „prowadzenie portalu internetowego umożliwiającego użytkownikom dokonywanie anonimowych publikacji opinii i komentarzy na temat opublikowanego na portalu artykułu jest usługą hostingu”.
Oznacza to, że wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za bezprawne treści w komentarzach internautów, nawet jeśli wyrażone sformułowania naruszają dobra osobiste Radosława Sikorskiego — brak owej odpowiedzialności wyłącza dopiero uzyskanie przez usługodawcę wiedzy, przy czym nie ma znaczenia od kogo usługodawca dowiedział się o bezprawnych treściach. Powód wiedział o obrażających go komentarzach od dawna, jednak nie skorzystał z możliwości powiadomienia RASP (nawet nie kliknął „zgłoś do moderacji”). Natomiast niewątpliwie komentarze zostały skasowane zaraz po wpłynięciu pozwu, co wyczerpuje wymagania wynikające z art. 14 ust. 1 UoŚUDE.
PS przypominam, że cały czas czekamy na uzasadnienie wyroku SN z 30 września 2016 r. (I CSK 598/15).