A skoro niedawno było o tym, że prywatny monitoring może naruszać prawo do prywatności sąsiadów — to dziś czas kolejne orzeczenie, które może wyda się P.T. Czytelnikom dość kontrowersyjne. A zagajenie brzmi: czy wolno robić zdjęcia sąsiadom, bez ich zgody? prywatność i wizerunek sąsiadów — zawsze, czyli także wówczas, gdy sąsiedzi sami się o to proszą? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 10 maja 2016 r., sygn. akt VI ACa 573/15).
Spór miał naturę rodzinno-sąsiedzką, czyli dotyczył spokrewnionych osób zamieszkujących graniczące ze sobą posesje (dla uproszczenia nazwijmy ich Pawłem i Gawłową). Życie potoczyło się w taki sposób, że z chwilą podziału nieruchomości po zmarłym przodku zaczęły się problemy — po tym jak miało dojść do strzelania z wiatrówki, próby rozjechania autem, nasyłania różnych instytucji państwowych, rzucania kamieniami w okna i próby umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym, Paweł — za namową policji — zamontował u siebie monitoring oraz zaczął robić Gawłowej i jej rodzinie zdjęcia, które przekazywał do straży miejskiej, urzędu miasta i na komisariat.
Na co Gawłowa odpowiedziała pretensjami o: nasyłanie różnych instytucji państwowych, grożenie i wyzywanie, rejestrację obrazu ich posesji, wykonywanie zdjęć bez zgody.
Podwórkowym sporem zainteresowała się lokalna prasa, w której opublikowano artykuł zilustrowany pstrykniętymi przez Pawła zdjęciem syna Gawłowej („odwrócony tyłem, ubrany w długie niebieskie spodnie, szarą bluzę z kapturem oraz czerwoną czapkę z daszkiem. Spodnie ma opuszczone do ok. 1/3 wysokości pośladków w taki sposób, iż widoczna jest większa część gołych pośladków. Jego lewa ręka spoczywa na lewym biodrze, w taki sposób, iż dotyka zarówno górnej krawędzi spodni jako i dolnej części bluzy. Jego prawa ręka znajduje się na odsłoniętej części prawego pośladka w pozycji z zagiętymi palcami”) oraz samej Gawłowej („odwrócona tyłem, ubrana w granatową spódnicę i granatową bluzę. Spódnicę ma opuszczoną w taki sposób, iż w całości widoczna jest biała bielizna. Jej lewa ręka znajduje się z przodu i jest oparta na lewym biodrze. Jej prawa ręka znajduje z tyłu i jest oparta na prawym biodrze. Obie ręce znajdują się w takiej pozycji, iż nie dotykają spódnicy” — czy ktoś to umie sobie wyobrazić albo rozrysować?).
Rodzinka zakładała sobie wzajemnie kilka spraw w sądach: o uciążliwą dla środowiska działalność prowadzoną na działce (Paweł przeciwko Gawłowiczowi); o obelżywe słowa i groźby (Gawłowa przeciwko Pawłowi); o wydanie nieruchomości poprzez usunięcie ogrodzenia i rozebranie budynku gospodarczego (Paweł przeciwko Gawłowiczowi); o umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym (Gawłowicz przeciwko Pawłowi, oddalone).
Odsłona ostania: pozew Gawłowej o ochronę czci, dobrego imienia i dobrej sławy, o ochronę prywatności — w szczególności o zakazanie uporczywego nękania i naruszania prywatności poprzez robienie zdjęć. Do tego 10 tys. złotych zadośćuczynienia oraz nakazanie opublikowania przeprosin w gazecie za to, że ukazały się kompromitujące fotografie.
Sąd roszczenia prawomocnie oddalił: powódka nie udowodniła, iżby Paweł groził jej popełnieniem przestępstwa lub ją znieważał — a ściśle to zeznania jej świadków (czyli męża i syna) zostały ocenione jako niewiarygodne i zmierzające do oczernienia sąsiada (mało tego, swoje własne pozwy złożyli też sami świadkowie).
Natomiast „uporczywe nękanie” przez pozwanego objawiające się przez fotografowanie powódki i jej rodziny — chociaż naruszało dobra osobiste powódki — nie było działaniem bezprawnym, albowiem działał on w obronie uzasadnionego interesu: tylko tak mógł się bronić przed atakami na własną osobę i na nieruchomość.
Skoro sprawa zniszczenia ogródka i wybijania szyb wielokrotnie trafiała na policję, zaś przed sądami toczy się wiele spraw między sąsiadami, to nie można powiedzieć, iżby zainstalowanie monitoringu i robienie zdjęć było bezprawne i nieproporcjonalne do sytuacji.
Paweł nie może także odpowiadać za to, że kompromitujące Gawłową zdjęcia jego autorstwa ukazały się w gazecie: zgodnie z art. 38 ust. 1 prawa prasowego odpowiedzialność za naruszenie prawa spowodowane publikacją materiału prasowego ponoszą autor, redaktor lub inna osoba, która spowodowała publikację. Przekazanie zdjęć dziennikarzowi nie oznacza naruszenia dóbr osobistych poprzez ich rozpowszechnienie. Owszem, dostarczając fotografie prasie pozwany mógł naruszyć dobra osobiste w postaci prawa do prywatności i prawa do wizerunku — niemniej skoro zdjęcia dokumentowały naruszenie czci pozwanego (wypięty tyłek symbolizuje obraźliwy stosunek, zatem narusza dobra osobiste adresata gestu) oraz wykroczenie, którego dopuściła się Gawłowa i Gawłowicz (obstawiam art. 140 kw), to działanie takie nie jest bezprawne w rozumieniu art. 24 kc, nawet jeśli dochodzi do naruszenia prawa do wizerunku innej osoby.
Powódce nie przysługuje także roszczenie o publikację przeprosin za „zachowanie naruszające dobre imię, dobrą sławę i cześć” — czyli za zrobienie zdjęć prezentujących powódkę i jej syna wypinających tyłki — i przekazanie ich dziennikarzowi. Sąd w rozważaniach zwrócił uwagę, iż być może dałoby się pomyśleć o odpowiedzialności za naruszenie jej prywatności lub wizerunku — jednak związany zakresem żądania sąd nie może przeredagować treści oświadczenia w zakresie dóbr osobistych, które naruszone przez Pawła nie zostały.
Konkluzja? Przede wszystkim żałuję, że nie widzę min niektórych spośród P.T. Czytelników, którzy tydzień temu zdążyli sobie zanotować, że prywatny przydomowy monitoring jest bezprawnym naruszeniem dóbr osobistych, bo godzi w prawo do prywatności i ochronę wizerunku sąsiadów. Dziś bowiem można sobie dopisać: owszem, chyba że sąsiad tak rozrabia, że wręcz się o to prosi.