Zwrot zaliczki z umowy przedwstępnej sprzedaży używanego samochodu (czy błędnie podany rocznik stanowi wadę pojazdu?)

Listopad, czas pomyśleć o zmianie ogumienia na zimowe. Zanim jednak się za to wezmę, zastanówmy się nad kilkoma innymi problematami z dziedziny motoryzacji, a dokładnie umowy sprzedaży używanego auta: czy błędnie podany rocznik samochodu jest wadą? czy na odpowiedzialność sprzedającego może mieć wpływ przegląd przeprowadzony przez kupującego? czy odpowiedzialność za wady dotyczy już umowy przedwstępnej? (bazując na wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 27 września 2016 r., sygn. akt I ACa 457/16).


zwrot zaliczki sprzedaż samochodu
Samochód „marki A.” i ja za kółkiem (fot. Magdalena Rudak, CC-BY-SA 3.0)

Sprawy miały się następująco: w listopadzie 2013 r. kobieta sprowadziła z Włoch używany samochód („marki A.”), rocznik 2011. Po kilku tygodniach zapłaciła akcyzę, wydano jej czasowy dowód rejestracyjny określający datę produkcji na 2011 r. Auto miało być na odsprzedaż, w ogłoszeniu podano datę produkcji 2011 r. Na ogłoszenie odpowiedział przedsiębiorca zawodowo zajmujący się handlem używanymi pojazdami. Na jego żądanie samochód przeszedł u dealera pełne badanie diagnostyczne, włącznie z wydrukiem wyniku badania oraz wyposażenia. Na wydruku figurowała rzeczywista data produkcji: ostatni tydzień 2010 roku.

Kilka dni później strony zawarły (przed notariuszem) przedwstępną umowę sprzedaży samochodu za cenę 135 tys. złotych, która to kwota została gotówką zapłacona jako zaliczka, zaś pojazd został wydany nabywcy. Umowa przyrzeczona miała być zawarta do czerwca 2014 r., do tego czasu kobieta miała dopełnić formalności związanych z rejestracją auta. Samochód miał być sprzedany na fakturę „VAT marża”, co było dlań istotne ze względu na możliwość odliczenia podatku przy odsprzedaży. W przypadku niewystawienia faktury kupujący miał prawo odstąpić od umowy, domagać się zwrotu ceny i zapłaty kary umownej w wysokości 5 tys. złotych.

Dostarczony później twardy dowód rejestracyjny wskazywał już datę produkcji 2010 r., zaś kobieta nie wystawiła umawianej faktury na samochód, zatem ze względu na wprowadzenie w błąd co do rocznika auta — co miało istotny wpływ na rzeczywistą wartość pojazdu — nabywca wezwał ją do zwrotu 135 tys. złotych i przesłał pismo, w którym oświadczył, że odmawia zawarcia umowy przyrzeczonej. A następnie skierował pozew o zwrot nienależnej zapłaty — nienależnej, bo uiszczonej z tytułu świadczenia niemożliwego do spełnienia.

Sąd I instancji powództwo oddalił: przedmiot umowy był oznaczony co do tożsamości, kupujący dokonał szczegółowych oględzin auta, posiadał wydruk z diagnostyki, chciał kupić dokładnie ten samochód — a data produkcji jest cechą drugorzędną, ponieważ zawarta po przeglądzie umowa określała dokładnie ten a nie taki pojazd. Nie można więc mówić o świadczeniu niemożliwym i bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 387 kc i art. 410 par. 2 kc), a oświadczenie o odmowie zawarcia umowy przyrzeczonej nie jest wykonaniem prawa odstąpienia od umowy przedwstępnej.

Zdaniem sądu rzekome wprowadzenie w błąd co do daty produkcji sprzedanego samochodu nie jest podstawą do odstąpienia od umowy wzajemnej (art. 491-495 kc), a skoro była to umowa przedwstępna, to sprzedający nie ponosi odpowiedzialności za wady fizyczne rzeczy (art. 556 kc). Co do zasady błędne określenie daty produkcji auta może być uznane za wadę fizyczną — ale przecież kupujący znał prawdziwy rocznik samochodu, zatem odpowiedzialność sprzedającej jest wyłączona na podstawie art. 557 par. 1 kc. Zresztą kupujący w ogóle nie może powoływać się na wprowadzenie go w błąd, bo — znów wracamy do wydruku z diagnostyki — wiedział, że auto powstało w ostatnim tygodniu 2010 r.

Apelacja powoda okazała się skuteczna: zgodnie ze zmienionym wyrokiem pozwana właścicielka samochodu ma oddać powodowi 135 tys. złotych z odsetkami naliczonymi od 31 stycznia 2015 r. i za zwrotem feralnego samochodu.

Na ocenę sytuacji nie wpłynęły popełnione przez kupującego — było nie było profesjonalnego handlarza samochodami — błędy w zakresie ustalenia rzeczywistego rocznika samochodu. Skoro widział, że auto było pierwotnie (we włoskim dowodzie rejestracyjnym) zarejestrowane w dniu 4 stycznia 2011 r., to powinna mu się co najmniej zaświecić czerwona lampka. Ba, w pierwotnej wersji umowy nie było daty produkcji, notariusz dopisał ją dopiero na wyraźne żądanie kupującego.

Kluczowa korzystnego dla kupującego rozstrzygnięcia okazała się ocena samej istoty umowy przedwstępnej (art. 389 kc). Na zobowiązanie kobiety składały się dwie rzeczy: (i) przenieść własność samochodu oraz (ii) wystawić fakturę VAT. Pozwana nie prowadziła działalności gospodarczej, podjęła się więc „przepuszczenia” auta przez komis, ale tego skutku też nie osiągnęła — nie dostarczyła faktury.

Termin do zawarcia umowy przyrzeczonej bezskutecznie upłynął 30 czerwca 2014 r. Z tym dniem upłynął okres dobrowolnego podpisania umowy sprzedaży samochodu, natomiast wymagalne staje się roszczenie o sprzedaż — i bieg rozpoczyna okres przedawnienia roszczenia. Skoro więc żadna ze stron nie jest już zainteresowana transakcją, to oznacza, że do sprzedaży już nie dojdzie — zatem niewątpliwie świadczenie kupującego (zapłata ceny) jest świadczeniem nienależnym (art. 410 par. 2 kc). Sprzedająca musi zatem zwrócić otrzymaną zaliczkę, która stanowi obecnie bezpodstawne wzbogacenie — jednak pod warunkiem równoczesnego zwrotu samochodu.

Mówiąc wprost: blisko 3 lata po zawarciu umowy przedwstępnej (przez cały czas pojazd był w posiadaniu kupującego) kobieta odzyska 6-letni samochód — zaś niedoszłemu kupującemu będzie musiała oddać, oprócz otrzymanej zaliczki, przeszło 15 tys. złotych odsetek (liczonych od dnia doręczenia pozwu) i prawie 25 tys. złotych kosztów procesu za obie instancje. A jeśli to „marka A.”, o której myślę, to spadek wartości auta wynosi minimum 40%.

Przy czym pozwanej nie przysługuje roszczenie o należność z tytułu bezumownego korzystania z maszyny (zarzut potrącenia tej należności pojawił się w odpowiedzi na pozew): auto zostało wydane na podstawie klauzuli w umowie przedwstępnej, równocześnie właścicielka upoważniła nabywcę do korzystania z samochodu do dnia zawarcia finalnej umowy przenoszącej własność. Oznacza to, że powód korzystał z rzeczy w dobrej wierze i na podstawie ważnej umowy, zatem chroni go przepis art. 224 par. 1 kc.

Wnioski? Oprócz tych oczywistych — że odpowiedzialność za wadę rzeczy jest wyłączona, jeśli kupujący znał stan rzeczy, więc błędnie określony rocznik samochodu niekoniecznie załatwia sprawę — warto zapamiętać, że zamierzając uwolnić się od umowy przedwstępnej, trzeba zadbać o wszystkie „za i przeciw”.

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
3
0
komentarze są tam :-)x