A teraz coś z całkiem innej beczki: wiadomo już, że szanujący się prawnik prychnie usłyszawszy zdanie, że ktoś dostał „mandat za jazdę bez biletu”. Przewoźnik, choćby i publiczny, nie jest organem władzy publicznej, przeto nie ma możliwości nakładania mandatów — wszystko na co może liczyć to ewentualna opłata dodatkowa (art. 33a ust. 3 prawa przewozowego).

Cóż, prawda jest jednak taka, że w pewnych sytuacjach jazda bez biletu może skończyć się nie tylko grzywną, ale i karą aresztu. A chodzi o przepis kodeksu wykroczeń, w myśl którego dwukrotny recydywista, znów złapany na jeździe na gapę, może trafić przed sąd — ten zaś może wlepić mu nie tylko 5 tys. złotych grzywny, ale i ukarać aresztem (art. 121 kw).
art. 121 kw
§ 1. Kto, pomimo nieuiszczenia dwukrotnie nałożonej na niego kary pieniężnej określonej w taryfie, po raz trzeci w ciągu roku bez zamiaru uiszczenia należności wyłudza przejazd koleją lub innym środkiem lokomocji,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zamiaru uiszczenia należności wyłudza pożywienie lub napój w zakładzie żywienia zbiorowego, przejazd środkiem lokomocji należącym do przedsiębiorstwa niedysponującego karami pieniężnymi określonymi w taryfie, wstęp na imprezę artystyczną, rozrywkową lub sportową, działanie automatu lub inne podobne świadczenie, o którym wie, że jest płatne.
§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 2 można orzec obowiązek zapłaty równowartości wyłudzonego mienia.
Jednak bardziej wnikliwa lektura normy dowodzi, że jednak nie mamy do czynienia z tak drakońskim prawem, jak na pozór może się wydawać, zwłaszcza jeśli przewoźnik może wlepić mu karę za przejazd bez biletu (art. 121 par. 1 kw):
- raz, że gapowicz musi być uprzednio dwukrotnie złapany na jeździe bez biletu;
- dwa, że za w obu tych przypadkach musi być nałożona nań „kara pieniężna” (wierzę, że chodzi o dzisiejszą „opłatę dodatkową” z art. 33a ust. 3 prawa przewozowego);
- trzy, że ów recydywista musi obu kar nie zapłacić („pomimo nieuiszczenia” — swoją drogą brzmi dziwnie);
- po czwarte trzecia próba wyłudzenia przejazdu musi nastąpić „w ciągu roku” —
co osobiście rozumiem w ten sposób, że corocznie 1 stycznia licznik się kasuje (inaczej gdyby tam było „w ciągu 12 miesięcy”).
Paradoksalnie nieco trudniejsza może być sytuacja jadącego na gapę u przewoźnika, który dodatkowej opłaty za przejazd bez biletu w taryfie nie ma: literalnie rzecz ujmując wykroczeniem jest już ten pierwszy przejazd bez biletu (wystarczy raz dać się złapać bez biletu, art. 121 par. 2 kw) — ba, dodatkową sankcją może być obowiązek zapłaty za ów bilet (art. 121 par. 3 kw).
Czy takie sprawy trafiają do sądów? Ba, nawet do Sądu Najwyższego — np. w wyroku z 22 stycznia 2015 r. (II KK 336/14, „po raz trzeci w ciągu roku wyłudził przejazd komunikacją miejską ZTM, pomimo nie uiszczenia dwukrotnie nałożonej na niego kary pieniężnej za jazdę bez ważnego biletu 13.09.2011 r. i 22.09.2011 r.”), za co nałożono środek karny w postaci obowiązku naprawienia szkody w wysokości 599,06 zł (sic!) SN stwierdził, że w przypadku odpowiedzialności za wykroczenie z art. 121 par. 1 kw nie ma mowy o dodatkowej sankcji z art. 121 par. 3 kw (por. wyrok SN z 20 sierpnia 2014 r., II KK 212/14).
Całkowicie na marginesie: przypominam, że całkiem odrębnym wykroczeniem jest odmowa zapłacenia należności przez podróżującego bez biletu — i równoczesna odmowa okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie jego tożsamości (art. 87a prawa przewozowego)
art. 87a prawa przewozowego
Podróżny, który w czasie kontroli dokumentów przewozu osób lub bagażu, mimo braku odpowiedniego dokumentu przewozu, odmawia zapłacenia należności i okazania dokumentu, umożliwiającego stwierdzenie jego tożsamości,
podlega karze grzywny.
Q.E.D.