Choć minęło już ładnych parę lat od wpisania do kodeksu karnego stalkingu, nadal nie do końca wiadomo co może być zakwalifikowane jako przestępstwo z art. 190a par. 1 kk. Dziś zatem bierzemy na tapetę następujące pytania: czy zbieranie informacji na Facebooku może być zakwalifikowane jako stalking? Czy oskarżonym może być mężczyzna, który stara się wzbudzić zainteresowanie kobiety? Czy stalking musi polegać na zachowaniach agresywnych — czy jednak może być efektem miłości stalkera do osoby pokrzywdzonej? (wyrok Sądu Okręgowego w Kielcach z 20 października 2015 (sygn. akt IX Ka 1239/15).
Sprawca został oskarżony o uporczywe nękanie kobiety, która podała mu czarną polewkę (i wyszła za innego). Nękanie polegało na notorycznym nachodzeniu jej w pracy, pozyskiwaniu informacji z życia prywatnego, dążeniu do kontaktu wbrew jej woli oraz wysyłaniu esemesów i uporczywym telefonowaniu. Ba, udało mu się nawet wyłudzić z USC odpis aktu małżeństwa (w tym celu podawał się za brata ciotecznego kobiety).
Sytuacja wzbudziła u kobiety uzasadnione poczucie zagrożenia, co zostało zakwalifikowane jako przestępstwo stalkingu (art. 190a par. 1 kk). Sąd I instancji uznał oskarżonego za winnego i skazał go na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata, a także nałożył zakaz kontaktowania się z dziewczyną i zbliżania na odległość 100 metrów (przez 4 lata).
art. 190a par. 1 kk
Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Apelacja oskarżonego zmierzała do wykazania, iż jego wizyta w sklepie, w którym pracowała pokrzywdzona, nie stanowiła nachodzenia i uporczywego nękania, a rozmowa ze świadkiem — pozyskiwania informacji na temat życia prywatnego. Jego zdaniem sąd także nieprawidłowo zakwalifikował jako staking nawiązanie na Facebooku kontaktu z kuzynką dziewczyny oraz ilość i charakter wykonywanych połączeń i wysyłanych wiadomości SMS. Zdaniem obrony oskarżony nie nękał, nie naruszał prywatności oraz nie wzbudził poczucia zagrożenia — zaś cała historia to wymysł i urojenia pokrzywdzonej zmierzające do dokuczenia chłopakowi (do czego namówiły ją matka i siostra).
Sąd II instancji utrzymał wyrok w mocy: uznano, że sprawca rzeczywiście szukał kontaktu ze znajomymi dziewczyny z Facebooka wyłącznie w celu zdobycia informacji z życia prywatnego pokrzywdzonej. Nie można przy tym powiedzieć, żeby ów informator był jego znajomym, a to dlatego, że „znajomy na Facebooku” często oznacza fikcyjną znajomość. Tymczasem wchodzenie w relacje (i to przez pośredników) z obcymi osobami w celu uzyskania informacji o innej osobie może być zakwalifikowane jako uporczywe naruszenie prywatności.
Oskarżony nie może bronić się tym, że pokrzywdzona odpowiadała mu w sposób wulgarny i obraźliwy: takie odpowiedzi stanowiły wyłącznie reakcję obronną na nieustępliwe nękanie przez oskarżonego, który nie przestawał szukać kontaktu nawet na jej prośby. Co gorsza przeciwko mężczyźnie już wcześniej toczyło się analogiczne postępowanie, w którym nałożono nań wyłącznie środek zapobiegawczy w postaci zakazu kontaktowania się z pokrzywdzoną (ba, w tamtej sprawie był nawet tymczasowo aresztowany). Ignorując sądowy zakaz sprawca musi liczyć się z surowszą kwalifikacją kolejnych czynów.
Nie ma także znaczenia brak negatywnego stosunku oskarżonego do pokrzywdzonej — art. 190a par. 1 kk nie wymaga agresji sprawcy, negatywność zachowania sprowadza się nie do intencji (nawet uczuciem miłości), lecz do uporczywości zachowań: intensywności w naruszeniu prywatności oraz wzbudzeniu uzasadnionej obawy. Nie ma także znaczenia, że sprawca i pokrzywdzona znają się — problem leży właśnie w tym, że dziewczyna nie chce oskarżonego znać, ale nie ma dobrego sposobu, by on to zrozumiał.
Q.E.D.