…aż przyszedł ten piękny dzień, gdym po raz trzeci dostał listel: gdzie wyskoczyć na fajny spacer z psem na peryferiach lub w pobliżu Wrocławia?
Przyznam, że pomysł na taki epizodyczny serial chodził mi po głowie od jakiegoś czasu — mniej niż długi weekend z psem, więcej niż na sikundę — teraz mam dodatkową motywację — nie będę musiał odszukiwać dawniejszej korespondencji, będę po prostu kierował do tego tekstu.
Na pierwszy rzut nasz przebój końca 2016 i początku bieżącego roku — czyli lasy w okolicach Miękini (a skąd patent w tytule jak z „Gwiezdnych Wojen” wyłuszczam w post scriptum).
Na początek rzut oka na mapę: w tekście będziemy eksplorować obszary na wschód od Miękinii, z grubsza w pasie od Rezerwatu Zabór na północy do ok. 1000 m na południe od Szubienicznego Wzgórza (wybaczcie mój lekki oldskól i wynikający z tego brak koordynatów, ale w plenerze nie generalnie nie używam GPS ani innych urządzeń elektroniczno-pomiarowo-śledzących — w 98% przypadków wystarczy zwykła papierowa mapa).
Do Miękini można dojechać dość zatłoczoną DK 94 (notoryczne korki w Leśnicy), zjazd w prawo jakieś 5 km za rogatkami Wrocławia. Osobiście preferuję trasę przez Wilkszyn — Brzezinkę Średzką — Białków, ale to być może dlatego, że startujemy z przylegającej części miasta. Taka trasa zajmuje nam dwa kwadranse.
W samej Miękini najlepiej zaparkować na miejscach udostępnionych wzdłuż głównej ulicy, od kościoła aż do przejazdu kolejowego.
Co jest takiego ciekawego w okolicach Miękini, że aż pozwoliłem sobie poświęcić odrębny tekst? Po pierwsze położony na południe od torów Kolei Dolnośląsko-Marchijskiej bardzo fajny sosnowy las, do którego dojdziemy, a jakże, ulicą Leśną (z miasteczka przez tory kolejowe i lekko w prawo).
Wśród tych lasów właśnie znajdziemy najwyższe wzniesienia okolicy — Wzgórze Szubieniczne (169 m), na wierzchołku którego znajduje się wieża obserwacyjna oraz Diabelską Górę (164 m). Co ciekawe: w zależności od tego na jaką mapę spojrzycie, będzie pokazany jeden lub drugi obiekt, zaś w serwisie gminy Miękinia znajdziecie wprowadzającą w błąd informację, że „Na południe od Miękini znajduje się Diabelska Góra (164 m n.p.m.) zwana również „Szubieniczym Wzgórzem”. Jednak zdjęcia i wspomnienia nie kłamią: to są dwa odrębne wzgórza, byliśmy na obu.
Pokręciwszy się po plątaninie ścieżek i dróżek warto skierować się na wschód (można trzymać się czerwonego szlaku pieszego), w kierunku przysiółka Siemichów (Siemiechów — na powyższej mapie znajdziecie obie te nazwy), aby po przecięciu skrzyżowania trafić na zrujnowany cmentarz we wsi Kadłub. Uwaga: chociaż szczątki nagrobków położone są kilka metrów od leśnej drogi, bujna roślinność może je zasłonić, nam udało się dostrzec to miejsce dopiero przy styczniowej szacie.
A dalej? Dalej jedną z licznych leśnych dróg przez ten sam sosnowy las, na północ (niektórych nęci drogowskaz „Przydroże”, ale nas tam akurat nie zaniosło) — aby po przejściu pod torami kolejowymi dotrzeć do Rezerwatu Zabór.
Zastanawiające, linia kolejowa działa na okolicę jak jakiś szelf kontynentalny na morską przyrodę: na południe od niej dominuje sosna porastająca suche piaszczyste grunty, na północy zaś mamy podmokłe lasy liściaste, mokradła.
Bez owijania w bawełnę: przechodząc przez Rezerwat Zabór mam wrażenie, że przedzieram się przez florydzkie trzęsawiska razem z Tomem Waitsem i Robertem Benginim — liczne kanały, strugi, bagienka, łąki, ginące ścieżki, prastare grodzisko Jabłonka… [korekta: pamięć ludzka słabsza od sugestii: grodzisko jest po południowej stronie nasypu kolejowego].
Po minięciu Rezerwatu Zabór można kierować się na południowy wschód, ku Miękini, albo też ciąć dalej na północ, do szosy przy wsi Zabór Wielki — skąd można wrócić do Miękini wzdłuż szlaku rowerowego (zielony), mijając po drodze m.in. winnice (zabawne, ale firmowy sklep Winnicy Jaworek jest czynny tylko w dni powszednie — w sobotę zostaje tylko pobliski sklep „Dino”, w którym powinien być Carlo Rossi…).
Łącznie opisana eskapada może wytrawnym piechurom zająć nawet 7-8 godzin marszu — na pewno do zrobienia w jeden dzień, ale śmiało można też podzielić atrakcje na dwa wypady.
Czy warto wyskoczyć z psem do Miękini? Na pewno tak, zwłaszcza, jeśli ktoś uważa, że rozsądny przewodnik gwarantuje psu (i sobie) atrakcje intelektualne — m.in. nowe ciekawe miejscówki. Ciekawa przyroda, interesujące ścieżki, obfitość wody (w północnej części — ten sosnowy las jest raczej suchy) — to wszystko skłania mnie do sakramentalnego: zdecydowanie polecam!
PS Dlaczego „część V”? To proste: na początek postanowiłem podzielić Wrocław na cztery podstawowe części (wzdłuż Odry, lewy i prawy brzeg, peryferie północno-zachodnie i południowo wschodnie. Ale wyszło tak, że opowieść zaczynam od czegoś całkiem innego.