Na marginesie zachwytów (lub drwin) po tym jak Jarosław Kaczyński zdradził, że raczej nie ma co liczyć na ustawowe ostateczne rozwiązanie kredytów we frankach — rząd całą kasę wydał na 500+, ktoś musi przecież łożyć na ten cały budżet, banki nie mogą jak te kury skończyć w garnkach — warto zwrócić uwagę, że w Izbie Poselskiej jest (poselski) projekt nowelizacji kodeksu cywilnego (druk nr 1198), w myśl którego klauzulą abuzywną będzie:
- określenie obcą walutą kwoty kredytu wypłaconego w złotówkach (art. 385(3) pkt 24 kc),
- indeksowanie lub waloryzowanie kursem waluty obcej kredytu wypłaconego w złotówkach (art. 385(3) par. 25 kc).
art. 385(3) kc (projekt nowelizacji)
24) określają w walucie obcej kredyt lub pożyczkę, które zostały wypłacone w walucie polskiej,
25) indeksują lub waloryzują kursem waluty obcej kredyt lub pożyczkę określoną i wypłaconą w walucie polskiej.
Jakkolwiek rozumiem skąd i po co taki pomysł (co wcale nie oznacza, że pogląd ten podzielam) — jest to kolejny dobry dowód, że historia kołem się toczy. Ledwo minęło 8 lat odkąd znowelizowany art. 358 kc dopuścił zaciąganie zobowiązań w innej walucie niż polska (zezwalając równocześnie na ich spłatę w złotówkach) — a już się może okazać, że kredyty udzielane konsumentom w walutach obcych będą kwalifikowane jako niezgodne z prawem.
W swojej opinii do projektu ustawy Związek Banków Polskich wskazuje też, że kredyty walutowe są legalne z punktu widzenia art. 69 ust. 2 pkt 2 prawa bankowego (wymóg określenia waluty kredytu w umowie) — ba, nawet SN zauważył, że eliminacja klauzuli abuzywnej z treści umowy nie może prowadzić do zmiany charakteru prawnego umowy (wyrok z 14 maja 2015 r., II CSK 768/14).
Ale strzałem w dziesiątkę jest art. 2 projektu nowelizacji, w myśl którego:
Do umów zawartych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy ustawy.
I to już jest szok nad szoki: wprawdzie projektodawcy przewidują, że nowelizacja weszłaby w życie po 14-dniowym vacatio legis — ale i tak przepisy miałyby działać wstecz…