Czysto informacyjnie: w wydanym dziś wyroku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że par. 8 ust. 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie organizacji i przebiegu aplikacji notarialnej jest zgodny z ustawą o notariacie (wyrok TK z 16 lutego 2017 r., U 2/15).
W komunikacie po publicznie ogłoszonym orzeczeniu (które zostało wydane na posiedzeniu niejawnym — bez rozprawy) zauważono, że podniesione przez Krajową Radę Notarialną zarzuty, iżby przepis nie odnosił się do ustawowego czasu trwania aplikacji — który nie może być ani skracany, ani wydłużany — nie oznacza, że aplikant musi skończyć szkolenie dokładnie 3 lata i 6 miesięcy później.
par. 8 ust. 5 rozporządzenia w sprawie organizacji i przebiegu aplikacji notarialnej
Aplikant, którego nieobecności przekraczają liczbę jednostek szkoleniowych lub dni zajęć praktycznych wskazanych w ust. 1-3, po zakończeniu zajęć szkoleniowych w danym roku aplikacji, jednak nie później niż do momentu ukończenia aplikacji określonego w art. 72 ust. 1 ustawy, może uzupełnić wymagane obecności. W przypadku gdy nieobecności były usprawiedliwione, aplikant może uzupełnić wymagane obecności nie później niż w okresie roku od terminu ukończenia aplikacji, o którym mowa w art. 72 ust. 1 ustawy.
Stąd też możliwość uzupełnienia absencji na zajęciach nie narusza przepisów ustawy o notariacie określających długość trwania aplikacji — bo odrobienie nieobecności nie polega przecież na realizacji nowego programu szkoleniowego. Przepis nie oznacza też (nieznanej ustawie) konstrukcji powtarzania roku przez aplikanta notarialnego.
Sprawa sama w sobie marginalna i niekontrowersyjna (z naszego punktu widzenia, myślę, że dla niektórych aplikantów to duża ulga) — natomiast warto zauważyć, że jest to pierwszy wyrok „nowego” Trybunału Konstytucyjnego, tj. po grudniowych zawirowaniach kadrowo-organizacyjnych. Trzyosobowy skład orzekający (sprawa dotyczy rozporządzenia) orzekał jednogłośnie, chociaż zasiadał w nim m.in. znany z predylekcji ku zdaniom odrębnym Piotr Pszczółkowski.
Trudno powiedzieć jakby to wyglądało gdyby TK zajął się bardziej nośnym medialnie i „krytycznym” z perspektywy politycznej aktem prawnym — no ale cóż, może nie ma w tym przypadku, że na rozruch idą sprawy prostsze i niekontrowersyjne.