A więc los pokarał/obdarzył Cię psem dla osoby aktywnej — i zastanawiasz się jak oszpejować zwierzaka, czyli — jakie szelki dla aktywnego psa* są najlepsze (najbardziej bezpieczne, najwygodniejsze, etc.)?
No dobrze, mamy aktywnego psa*, z Kuatą staramy się nie unikać żadnych wyzwań, które obiektywnie nie są ponad siły nasze (i jej). Stąd pewne doświadczenia i przemyślenia, którymi chętnie się podzielę.
szelki Ruffwear Front Range Harness (test)

Bardzo solidne, bardzo efektownie wyglądające, chyba bardzo wygodne — psinka nie skarży się na nie w żaden sposób — uprząż Ruffwear Front Range Harness to uniwersalna opcja na każdy dzień. Bardzo łatwe w zakładaniu (głowa do przodu, dwa paski z tyłu), o dużym zakresie regulacji, wykonane z przyjemnego w dotyku lecz wytrzymałego materiału. Do kupienia w pięciu rozmiarach i sześciu (!) kolorach (oferta na 2017 r.).

Szelki Ruffwear Front Range Harness nadają się praktycznie do każdego rodzaju aktywności: młoda Kuata (jeszcze w rozmiarze S) zwiedziła w nich Góry Izerskie i kawałek Karkonoszy, starsza (już w pomarańczowej M-ce) odwiedziła m.in. Skalne Miasto. Myślę, że polecić można je także tym psiakom, które mają łatwość w uwalnianiu się z obroży czy innych szelek — te Ruffweary oplatają korpus psa dość dokładnie.
Jedyna wada jaka przychodzi mi do głowy to sposób wpięcia smyczy: do dyspozycji mamy tylko metalowy D-ring, tymczasem miękki uchwyt przydałby się nie tylko w przypadku stosowania aluminiowych karabinków, ale i dla prowizorycznego przyasekurowania zwierzaka.
szelki norweskie Hurtta Collection

Szelki norweskie Hurtta ujęły mnie wyjątkową prostotą, która bliska jest doskonałości: właściwie to są po prostu trzy taśmy zszyte w określony sposób — z charakterystyczną „rączką” wystającą nad grzbiet psa. Lekkie, łatwe w obsłudze i utrzymaniu w czystości (neopren), pozwalające na błyskawiczną interwencję przewodnika — ponoć ich popularność zaczęła się od flyballu, ale ja dostrzegam potencjał we wszystkich innych (oprócz najbardziej ekstremalnych) zastosowaniach: rower, woda, biegający ludzie dookoła — wszędzie tam, gdzie czasem trzeba psiaka pilnie przystopować.
Ba, Hurtta pamięta nawet o bezpieczeństwie na drodze (i wygodzie w plenerze po zmroku) — jej szelki i smycze wyposażone są w elementy odblaskowe, dzięki czemu pies widoczny jest z oddali.

Największą wadą szelek norweskich są niewielkie możliwości regulacji — pas przechodzący przodem ma stałą długość, zatem dobierając rozmiar należy dokładnie pomierzyć psiaka (stąd wskazany model produkowany jest w aż 10 rozmiarach i „tylko” 7 kolorach. (Rozwiązaniem może być obstalowanie uprzęży w jednym z zakładów specjalizujących się w produkcji psiego szpeju na miarę, pamiętając — skoro mówimy o sprzęcie dla aktywnego psa* — o unikaniu nietrwałych, naturalnych materiałów.) Trzeba też pamiętać, że za luźne szelki norweskie nie „oplatają” zwierzaka w sposób uniemożliwiający samouwolnienie i ucieczkę (no i że w przypadku psów o niestandardowych proporcjach tułowia trudno będzie dopasować szelki norweskie „z półki”).
uprząż Ruffwear Web Master Harness (test)

Dla szukających najsilniejszych wrażeń — tylko Ruffwear Web Master Harness. Niezwykle solidne, a wręcz pancerne, z „walizkowym” uchwytem oraz miękką taśmą, w którą można wpiąć nawet aluminiowy wspinaczkowy karabinek (oraz zwykłym kółkiem pod zwykłą smycz), ze sporym panelem w górnej części, zapinane na dwie taśmy idące pod brzuchem — wyśmienite rozwiązanie w przypadku wypadu z psem w wyższe góry. Do pewnego momentu testowaliśmy je prawie wszędzie, wyszło mi jednak, że najlepiej odnajdują się w Tatrach; w górach niższych (i bardziej gorących) mogą być lekko problematyczne ze względu na nieco mniejszą wentylację.

Szelki Ruffwear Web Master Harness można polecić zwłaszcza tym przewodnikom, którzy wiedzą, że psiaka trzeba czasem przyasekurować manualnie — ba, lżejsze zwierzę można nawet podnieść (Kuata waży dobre 35 kg, więc generalnie nie próbowałem). Obecnie produkowane w pięciu rozmiarach (i 3 kolorach), pozwalają na doskonałe dopasowanie do anatomii większości psów — pozwala na to szeroki zakres regulacji każdego z pasów.
A skoro musi być coś o wadach… sposób zakładania może być problematyczny dla psiaków, które nie lubią metody „główka i łapka” — ale cóż, przedni pas jest nierozpinany, a jego fragment musi przejść pod pachą.
Reasumując: dla każdego coś dobrego, bo znajdą się szelki na każdy rodzaj psiej aktywności. Od biegania, przedzierania się przez lasy i krzaki, do zwiedzania gór, łąk i mokradeł — grunt to dobrze wybrać i dopasować szelki dla aktywnego psa (jakiejkolwiek wielkości lub rasy lub nierasy byłby on był).
* zabieg stylistyczny celowy: tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak „aktywny pies”, jest co najwyżej „pies dla aktywnej osoby”; owszem, poszczególne rasy psów mają pewne predyspozycje i niech Was Wszechmogący ma w swej opiece, jeśli nie sprostacie tym predyspozycjom… Niemniej to nie zwierzę wybiera swój los.