Czy teorie spiskowe o zamachu w Smoleńsku, za którym miały stać rosyjskie władze mogą naruszać dobra osobiste jednostki? Czy Jarosław Kaczyński, głośno i publicznie zarzucający, iż 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamordowania pasażerów Tu-154, powinien liczyć się z konsekwencjami naruszenia godności współobywateli? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 10 listopada 2016 r., sygn. akt VI ACa 1156/15).
Mężczyzna pozwał Jarosława Kaczyńskiego o 300 tys. złotych rekompensaty za złamanie konstytucyjnie gwarantowanych praw obywatelskich — godności osobistej, tłamszenie jego ambicji jako Polaka i obywatela oraz radykalne naruszenie jego poczucia bezpieczeństwa.
Podstawą roszczeń były wygłaszane przez Jarosława Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej teorie o spisku zorganizowanym przez rosyjskie służby specjalne. Rozpowszechniane twierdzenia o zamachu (w tym teorie „trotylowe”) doprowadziły do rozłamu społecznego i spowodowały poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego. Pozwany organizował marsze i manifestacje, podczas których publicznie przemawiał w tym samym tonie, a nawet akceptował wystąpienia polityków związanych z PiS na forum Unii Europejskiej, w których rozpowszechniano teorie o zamachu. Zdaniem powoda teorie spiskowe o zamachu smoleńskim są dla Polaków ośmieszające i upokarzające.
Jarosław Kaczyński wniósł o oddalenie roszczeń: wypowiedź naruszająca dobra osobiste powinna być skierowana do konkretnej osoby, zaś ocena naruszenia dóbr osobistych nie może uwzględniać indywidualnej wrażliwości osoby.
Sąd prawomocnie oddalił powództwo, albowiem powód nie udowodnił istnienia roszczenia. Domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych (art. 24 kc) oznacza, że osoba dochodząca swoich praw zwolniona jest z obowiązków dowodowych w zakresie bezprawności działania pozwanego — to pozwany musi wykazać, iż jego działanie nie było bezprawne — jednak powód nadal musi wykazać, że doszło do naruszenia jego godności, dumy i poczucia bezpieczeństwa. Co więcej powód nie mógł ponieść żadnych ujemnych konsekwencji wskutek wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, która nie była skierowana bezpośrednio do niego.
Przedmiotem analizy sądu był m.in. przedstawiona przez powoda wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który po głośnym artykule Cezarego Gmyza (o odnalezieniu śladów trotylu we wraku Tu-154) miał powiedzieć, że zamordowanie pasażerów Tupolewa „jest to niesłychana zbrodnia i każdy, kto chociażby przez matactwo czy poplecznictwo miał z tym coś wspólnego, powinien ponieść konsekwencje”. Powód nie udowodnił, iżby słowa Kaczyńskiego były skierowane do niego — jej adresatem był „każdy, kto chociażby przez matactwo czy poplecznictwo miał z tym [ze zbrodnią] coś wspólnego”, zatem trzeba było wykazać, czy uważa się za dopuszczającego się matactwa czy za poplecznika sprawców ewentualnego spisku (sic!).
Niezależnie od powyższego przedmiotem ochrony nie może być subiektywne poczucie powoda, iż Jarosław Kaczyński naruszył jego dobra osobiste, ochrona nie przysługuje przecież ani w przypadku szczególnej nadwrażliwości, ani też przed działaniami, które nie są powszechnie odbierane jako naruszające dobra osobiste jednostki. Obiektywnymi kryteriami oceny czy doszło do naruszenia są m.in. przeciętne oceny społeczne wynikające z istniejącej świadomości prawnej i zasad współżycia społecznego — skoro zatem w powszechnym odczuciu teorie spiskowe o zamachu w Smoleńsku nie dotknęły bezpośrednio powoda, jego roszczenia nie mogły być uwzględnione.
Q.E.D.